Znicze i kwiaty pojawiły się przed miejscem tragicznego pożaru w Koszalinie. W piątek po południu, w jednym z tamtejszych escape roomów zginęło pięć nastolatek, młody mężczyzna w ciężkim stanie jest w szpitalu.
Mieszkańcy są wstrząśnięci. - Tragedia niesamowita. Nie wyobrażam sobie, jak czują się rodzice tych dzieci. Nawet nie wiem, co powiedzieć. Brakuje słów. Przechodziłem z dzieckiem i zobaczyłem, że chłopak wyskoczył, zjechały się karetki. Straszny dramat - mówią koszalinianie.
- To jest nie do przeżycia, współczuję rodzinom. Dla wszystkich to coś strasznego. Ogromna tragedia. Ktoś powinien za to odpowiedzieć, że nie zostało dopilnowane. prędzej można się było spodziewać trzęsienia ziemi, a nie czegoś takiego. Boże, żeby tyle młodych dziewczyn zginęło - mówią mieszkańcy.
Śledztwo w sprawie przyczyn pożaru prowadzą policja i prokuratura.
Zgodnie z decyzją ministra spraw wewnętrznych w całym kraju ruszają kontrole tzw. escape roomów. Strażacy zalecają, żeby nie korzystać z nich do czasu wyjaśnienia przyczyn tragedii w Koszalinie. Niedziela jest dniem żałoby w Koszalinie.
- To jest nie do przeżycia, współczuję rodzinom. Dla wszystkich to coś strasznego. Ogromna tragedia. Ktoś powinien za to odpowiedzieć, że nie zostało dopilnowane. prędzej można się było spodziewać trzęsienia ziemi, a nie czegoś takiego. Boże, żeby tyle młodych dziewczyn zginęło - mówią mieszkańcy.
Śledztwo w sprawie przyczyn pożaru prowadzą policja i prokuratura.
Zgodnie z decyzją ministra spraw wewnętrznych w całym kraju ruszają kontrole tzw. escape roomów. Strażacy zalecają, żeby nie korzystać z nich do czasu wyjaśnienia przyczyn tragedii w Koszalinie. Niedziela jest dniem żałoby w Koszalinie.
Mieszkańcy Koszalina, wstrząśnięci tragedią, przychodzą pod budynek, w którym mieścił się escape room. Składają kwiaty, zapalają znicze.