Nowe unijne prawo może pogrzebać polski transport - mówią właściciele firm. - To polepszenie warunków pracy - ripostują związki. Sprawa tzw. ''Pakietu mobilności'' podzieliła gości audycji "Radio Szczecin na Wieczór''.
Kilka dni temu Parlament Europejski przyjął przepisy o delegowaniu pracowników. W jej myśl polscy przewoźnicy będą musieli m.in. płacić kierowcom stawki obowiązujące w krajach wykonywania usługi.
Precyzuje to wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego - Bogusław Liberadzki.
- Pracownikiem oddelegowanym jest ten kierowca, który funkcjonuje na rynku zachodnioeuropejskim nie wjeżdżając do Polski i nie wyjeżdżając z Polski, tylko tam dokonuje przewozów - zaznaczył.
Aleksander Milewski, właściciel firmy transportowej zmiany nazywa idiotycznymi.
- Podatki, składki socjalne nie pójdą do polskiego budżetu, a pójdą do budżetu państwa, w którym wykonuje tzw. kabotaż czy usługi, które wpisują się w dyrektywę oddelegowanych - analizował Milewski.
Nowe przepisy to również zmiany w systemie pracy. Chwali je Przemysław Zgórzak z zachodniopomorskiej Solidarności.
- Czas pracy kierowców poza granicami kraju wydłużał się. W tej chwili mają zagwarantowane, że raz na cztery tygodnie będą mogli wrócić do domu, a nie będą przymuszani do dalszej jazdy. Ja rozumiem, że będą to większe koszty dla firm przewozowych ale cieszę się, że kierowcy będą mieli możliwość przenocowania w godziwych warunkach, a nie tylko w samochodzie - mówił Zgórzak.
Teraz stanowisko Parlamentu Europejskiego zostanie przekazane do Rady Unii Europejskiej. Jeżeli Rada UE je zaakceptuje, to regulacje zaczną obowiązywać.
Precyzuje to wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego - Bogusław Liberadzki.
- Pracownikiem oddelegowanym jest ten kierowca, który funkcjonuje na rynku zachodnioeuropejskim nie wjeżdżając do Polski i nie wyjeżdżając z Polski, tylko tam dokonuje przewozów - zaznaczył.
Aleksander Milewski, właściciel firmy transportowej zmiany nazywa idiotycznymi.
- Podatki, składki socjalne nie pójdą do polskiego budżetu, a pójdą do budżetu państwa, w którym wykonuje tzw. kabotaż czy usługi, które wpisują się w dyrektywę oddelegowanych - analizował Milewski.
Nowe przepisy to również zmiany w systemie pracy. Chwali je Przemysław Zgórzak z zachodniopomorskiej Solidarności.
- Czas pracy kierowców poza granicami kraju wydłużał się. W tej chwili mają zagwarantowane, że raz na cztery tygodnie będą mogli wrócić do domu, a nie będą przymuszani do dalszej jazdy. Ja rozumiem, że będą to większe koszty dla firm przewozowych ale cieszę się, że kierowcy będą mieli możliwość przenocowania w godziwych warunkach, a nie tylko w samochodzie - mówił Zgórzak.
Teraz stanowisko Parlamentu Europejskiego zostanie przekazane do Rady Unii Europejskiej. Jeżeli Rada UE je zaakceptuje, to regulacje zaczną obowiązywać.
- Pracownikiem oddelegowanym jest ten kierowca, który funkcjonuje na rynku zachodnioeuropejskim nie wjeżdżając do Polski i nie wyjeżdżając z Polski, tylko tam dokonuje przewozów - zaznaczył.
- Podatki, składki socjalne nie pójdą do polskiego budżetu, a pójdą do budżetu państwa, w którym wykonuje tzw. kabotaż czy usługi, które wpisują się w dyrektywę oddelegowanych - analizował Milewski.