Przy wejściu do klubu znaleziono lont z papieru toaletowego - relacjonuje w rozmowie z reporterem Radia Szczecin Norbert Kowalczyk, manager "Holiday Club".
W piątek około godziny 22 strażacy ugasili pożar lokalu przy ulicy 3 Maja w Szczecinie. Dyskoteka w swoich mediach społecznościowych ogłasza, że przekaże 10 tysięcy złotych temu, kto wskaże sprawcę wzniecenia ognia.
- Sprawę od razu zgłosiliśmy policji - mówi Kowalczyk. - W sobotę rano była policja i biegli policjanci stwierdzili jednoznacznie, że do podpalenia doszło przy użyciu benzyny i prowizorycznie przygotowanego lontu z papieru toaletowego. Taki znaleziono przy klubie, nasączony benzyną.
Pożar wejścia do "Holiday Club" to duże straty, a klub nie ma żadnego ubezpieczenia. Jak zdradza manager klubu Norbert Kowalczyk, dyskoteka nie ma polisy, bo od dawna nie przynosi zysków ze względu na lockdown. Ponadto przed wejściem nie ma monitoringu.
Właścicielki proszą okolicznych biznesmenów o dostęp do kamer - mówi Kowalczyk. - Myślę, że do poniedziałku-wtorku będziemy mieli cały materiał i będziemy mogli zweryfikować to, co się naprawdę wydarzyło.
Jak podają przedstawiciele "Holiday Clubu", w zeszłym roku wnętrze przeszło remont. Ten kosztował kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Może to nasza wina, ale ze względu na pandemię i zerowe zyski, nie mamy zabezpieczenia finansowego - dodaje manager klubu. - Ciężko było nam generować dodatkowe koszty z tym związane, więc niestety na tę chwilę klub nie jest ubezpieczony.
Sytuacja finansowa jest ciężka ze względu na lockdown - mówi manager.
- Klub od roku stoi zamknięty, a teraz jeszcze taka chryja się stała. Właścicielki lokalu muszą pracować fizycznie, żeby ten okres w jakiś sposób przetrwać i by było na rachunki - mówi Kowalczyk.
Szczecińska policja nie potwierdza tego zdarzenia. Strażacy natomiast podkreślają, że gasili pożar lokalu. Więcej informacji powinniśmy poznać w poniedziałek.
Na miejscu pracowały dwa zastępy straży pożarnej. Ogień udało się powstrzymać, jednak zniszczeniom uległo również wnętrze klubu.
- Sprawę od razu zgłosiliśmy policji - mówi Kowalczyk. - W sobotę rano była policja i biegli policjanci stwierdzili jednoznacznie, że do podpalenia doszło przy użyciu benzyny i prowizorycznie przygotowanego lontu z papieru toaletowego. Taki znaleziono przy klubie, nasączony benzyną.
Pożar wejścia do "Holiday Club" to duże straty, a klub nie ma żadnego ubezpieczenia. Jak zdradza manager klubu Norbert Kowalczyk, dyskoteka nie ma polisy, bo od dawna nie przynosi zysków ze względu na lockdown. Ponadto przed wejściem nie ma monitoringu.
Właścicielki proszą okolicznych biznesmenów o dostęp do kamer - mówi Kowalczyk. - Myślę, że do poniedziałku-wtorku będziemy mieli cały materiał i będziemy mogli zweryfikować to, co się naprawdę wydarzyło.
Jak podają przedstawiciele "Holiday Clubu", w zeszłym roku wnętrze przeszło remont. Ten kosztował kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Może to nasza wina, ale ze względu na pandemię i zerowe zyski, nie mamy zabezpieczenia finansowego - dodaje manager klubu. - Ciężko było nam generować dodatkowe koszty z tym związane, więc niestety na tę chwilę klub nie jest ubezpieczony.
Sytuacja finansowa jest ciężka ze względu na lockdown - mówi manager.
- Klub od roku stoi zamknięty, a teraz jeszcze taka chryja się stała. Właścicielki lokalu muszą pracować fizycznie, żeby ten okres w jakiś sposób przetrwać i by było na rachunki - mówi Kowalczyk.
Szczecińska policja nie potwierdza tego zdarzenia. Strażacy natomiast podkreślają, że gasili pożar lokalu. Więcej informacji powinniśmy poznać w poniedziałek.
Na miejscu pracowały dwa zastępy straży pożarnej. Ogień udało się powstrzymać, jednak zniszczeniom uległo również wnętrze klubu.
Może to nasza wina, ale ze względu na pandemię i zerowe zyski, nie mamy zabezpieczenia finansowego - dodaje manager klubu.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Prosimy o Rzetelność w przekazywaniu informacji, lokal został zalany benzyną przez skrzynkę pocztową w drzwiach frontowych i podpalony. Podpalenie jest potwierdzone przez biegłego oraz wydział kryminalny.
Wy się spodziewacie rzetelności po radiu szczecin (celowo z małej litery)? Gdyby właścicielem był ktoś z PISu to by relację na żywo robili, w poniedziałek redaktor Szymańczyk oskarżyłby kogoś z władz miasta, zbiórkę by zorganizowali i męczyli policję, by ta złapała sprawców... A tak to jest jak jest...
dziwna sprawa za PO
niet do pomyślenia!