Do początku lat 90. ubiegłego wieku przeniosło się Centrum i Śródmieście Stargardu. Przy chodnikach zaparkowały maluchy, duże fiaty i trabanty. O klimacie tamtych lat przypominają też słupy ogłoszeniowe, ozdobione plakatami sprzed ponad trzech dekad.
Wszystko za sprawą ekipy filmowej jednej z wiodących platform streamingowych, która rozpoczęła zdjęcia do serialu poświęconego tragedii promu Jan Heweliusz. Stargard ma do odegrania jedną z ról w powstającym właśnie obrazie. Planem zdjęciowym objęto kwartał ulic Wojska Polskiego, Krasińskiego i Piłsudskiego, który jest całkowicie wyłączony z ruchu.
Ciekawość budzą zwłaszcza zaparkowane tu auta. Jedno z nich, użyczone ekipie przez pana Arkadiusza z Drawska, także pojawi się w kadrze.
- Pielęgnowany i zadbany. Najwięcej samochodów jest poszukiwanych polskich, bo w tych latach każdy był na dorobku, ale poszukiwane są wszystkie. Muszą być z lat osiemdziesiątych i początku lat dziewięćdziesiątych - mówi pan Arkadiusz.
Z kolei pan Krzysztof zauważa, że poniedziałkowa aura też tworzy klimat na planie.
- Śniegu trochę brakuje, zimno i wieje. W styczniu 1993, kiedy zatonął Heweliusz, podejrzewam, że pogoda była jeszcze gorsza. Jutro jeszcze mają kręcić w Szczecinie. Mamy być jakoś tam zaangażowani. Zobaczymy, bo tam jest jakaś selekcja ma być później - mówi pan Krzysztof.
Na plan stawiło się liczne grono statystów. Pan Józef jest od rana przygotowany do swojej roli.
- Gram przechodzącego strażaka, są bardzo duże emocje. Ja to przeżywałem, bo miałem jechać ze Szwagrem właśnie do Szwecji. Byliśmy chyba z miesiąc wcześniej, płynęliśmy do Ystad, ale innym promem - mówi Józef.
Serial w reżyserii Jana Holoubka ma być gotowy w przyszłym roku. Na wtorek i środę zaplanowano kolejne sesje zdjęciowe, tym razem w szczecińskim Skolwinie i Stołczynie.
Ciekawość budzą zwłaszcza zaparkowane tu auta. Jedno z nich, użyczone ekipie przez pana Arkadiusza z Drawska, także pojawi się w kadrze.
- Pielęgnowany i zadbany. Najwięcej samochodów jest poszukiwanych polskich, bo w tych latach każdy był na dorobku, ale poszukiwane są wszystkie. Muszą być z lat osiemdziesiątych i początku lat dziewięćdziesiątych - mówi pan Arkadiusz.
Z kolei pan Krzysztof zauważa, że poniedziałkowa aura też tworzy klimat na planie.
- Śniegu trochę brakuje, zimno i wieje. W styczniu 1993, kiedy zatonął Heweliusz, podejrzewam, że pogoda była jeszcze gorsza. Jutro jeszcze mają kręcić w Szczecinie. Mamy być jakoś tam zaangażowani. Zobaczymy, bo tam jest jakaś selekcja ma być później - mówi pan Krzysztof.
Na plan stawiło się liczne grono statystów. Pan Józef jest od rana przygotowany do swojej roli.
- Gram przechodzącego strażaka, są bardzo duże emocje. Ja to przeżywałem, bo miałem jechać ze Szwagrem właśnie do Szwecji. Byliśmy chyba z miesiąc wcześniej, płynęliśmy do Ystad, ale innym promem - mówi Józef.
Serial w reżyserii Jana Holoubka ma być gotowy w przyszłym roku. Na wtorek i środę zaplanowano kolejne sesje zdjęciowe, tym razem w szczecińskim Skolwinie i Stołczynie.