Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
Jeden z największych procesów gospodarczych w kraju miał się rozpocząć w poniedziałek w szczecińskim sądzie. I na razie się nie rozpoczął.
Chodzi o tzw. aferę policką: prokuratura uważa, że osoby zarządzające Zakładami Chemicznymi Police wyrządziły przedsiębiorstwu "szkodę w wielkich rozmiarach" - ponad 87 milionów złotych.

Proces się jednak nie rozpoczął, bo obrońcy oskarżonych zgodnie uznali, że akta sprawy są niekompletne i złożyli wniosek o to, aby prokurator je uzupełnił. Tłumaczył to obrońca byłego prezesa "Polic" Krzysztofa Jałosińskiego, adwokat Grzegorz Wołek.

- Duża część dokumentów w tych aktach jest w językach obcych, francuskim, czeskim. Tych języków, w których te dokumenty są, jest sporo, ponieważ mówimy o bardzo szerokiej, międzynarodowej transakcji. Nie wszystkie te dokumenty zostały przetłumaczone, chociaż znajdują się w aktach - mówił Wołek.

Prokurator tłumaczył z kolei, że nie wszystkie dokumenty były istotne - dlatego nie zostały przetłumaczone. Ale i na to obrońcy mieli odpowiedź.

- To nie prokurator powinien decydować, które dokumenty warto przetłumaczyć, które nie. Tak naprawdę powinny być przetłumaczone wszystkie dokumenty znajdujące się w aktach, bo z nich mogą wynikać nie tylko okoliczności "korzystne" dla prokuratora, ale również korzystne dla oskarżonych - mówił adwokat.

Sędzia Barbara Rezmer zdecydowała, że akta muszą zostać uzupełnione o tłumaczenia.

W tzw. aferze polickiej oskarżonych jest 26 osób, w tym były prezes i wiceprezes Zakładów Chemicznych Police. Prokuratura postawiła 59 zarzutów, a akta sprawy liczą ponad 1,3 tys. stron.

Zasadniczym wątkiem śledztwa, które zakończyło się w 2022 r. były działania podejmowane w okresie od 2011 do 2016 r., które miały wyrządzić ZCH Police "szkodę majątkową wielkich rozmiarów". Związane były z nabyciem akcji senegalskiej spółki African Investment Group przez Grupę Azoty Zakłady Chemiczne Police. Spółka miała wydobywać dla polickiej spółki fosforyty.

Według śledczych rada nadzorcza "Polic" została wprowadzona w błąd co do wartości akcji senegalskiej spółki.

Dodatkowo, według prokuratury "umowa nabycia akcji senegalskiej spółki doszła do skutku pomimo braku dokumentów wskazujących na miarodajne i rzeczywiste zasoby złóż fosforytów oraz możliwości ich wydobycia". Złoża miały się wyczerpać po wydobyciu zaledwie ok. 100 ton surowca.

Jak przekazała prokuratura, zarządzający "Policami" wiedzieli, że złoża fosforytów wyczerpały się i zaczęto pozorować wydobycie. African Investment Group miała podpisać umowę z inną firmą senegalską. Ta wydobywała z własnych złóż fosforyty, a następnie były one dostarczane do Zakładów Chemicznych Police jako pochodzące z wydobycia własnego African Investment Group.

Za doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na ponad 87 milionów złotych i wyrządzenie przez to "szkody w wielkich rozmiarach" grozi do 10 lat więzienia.

Następny termin procesu został wyznaczony na koniec października br.
Tłumaczył to obrońca byłego prezesa "Polic" Krzysztofa Jałosińskiego, adwokat Grzegorz Wołek.
Prokurator tłumaczył z kolei, że nie wszystkie dokumenty były istotne - dlatego nie zostały przetłumaczone. Ale i na to obrońcy mieli odpowiedź.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
12345
12345
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty