Mieszkają w Bezrzeczu od ponad 70 lat, a teraz zostali bohaterami projektu "Przełomy na Prowincji".
Pomysłodawczyni Monika Kołacz sprawdza jak szczecińskie strajki z 1956, 1970, 1971 oraz 1988 roku były odbierane przez ludzi żyjących na obrzeżach miasta.
- Po takich wydarzeniach obawialiśmy się na wsi jakiegoś konfliktu zbrojnego w Polsce - wspomina Bogusław Rechnio, jeden z bohaterów projektu.
- To była taka trochę groza, bo nie wiadomo było, jak to się zakończy. Dopóki Rosjanie u nas byli to trochę się ich baliśmy, ich ruchów - przyznał.
Mieszkańcy wsi nie odczuwali tych wydarzeń z czasów PRL jak ludzie żyjący w Szczecinie.
- Na Bezrzeczu było ok, nie było tu widać żadnych strajków czy rozruchów. Trochę się baliśmy, czy to się rozprzestrzeni w terenie - dodaje jego brat, Zbigniew Rechnio.
Zwieńczeniem "Przełomów na prowincji" będzie katalog z tekstami i portretami uczestników oraz wystawa w Zachodniopomorskim Uniwersytecie Ludowym w Mierzynie.
- Po takich wydarzeniach obawialiśmy się na wsi jakiegoś konfliktu zbrojnego w Polsce - wspomina Bogusław Rechnio, jeden z bohaterów projektu.
- To była taka trochę groza, bo nie wiadomo było, jak to się zakończy. Dopóki Rosjanie u nas byli to trochę się ich baliśmy, ich ruchów - przyznał.
Mieszkańcy wsi nie odczuwali tych wydarzeń z czasów PRL jak ludzie żyjący w Szczecinie.
- Na Bezrzeczu było ok, nie było tu widać żadnych strajków czy rozruchów. Trochę się baliśmy, czy to się rozprzestrzeni w terenie - dodaje jego brat, Zbigniew Rechnio.
Zwieńczeniem "Przełomów na prowincji" będzie katalog z tekstami i portretami uczestników oraz wystawa w Zachodniopomorskim Uniwersytecie Ludowym w Mierzynie.