Wniosek o zbadanie sytuacji w jeziorze Dąbie trafił do Najwyższej Izby Kontroli. Na tym szczecińskim kąpielisku średnio co drugi dzień powiewa czerwona flaga z powodu sinic.
Szczeciński radny Piotr Kęsik w zeszłym tygodniu informował o skardze, którą złożył do Wód Polskich. Zarzuca im opieszałość w znalezieniu źródła powracającego problemu. Tym razem radny chce, by sprawą plagi sinic w Jeziorze Dąbie zajął się NIK.
- Znikąd nie można dostać jednoznacznej informacji, co tak naprawdę zatruwa, a wiemy, że zatruwa tą część jeziora. Stąd moja determinacja, żeby napisać do NIK-u o to, żeby sprawdzili swoimi zasobami, kto i za co jest odpowiedzialny - powiedział Kęsik.
Źródłem zanieczyszczeń ma być rzeka Chełszcząca, która biegnie przy fabrykach oraz ogródkach działkowych i wpływa do Jeziora Dąbie.
- Znikąd nie można dostać jednoznacznej informacji, co tak naprawdę zatruwa, a wiemy, że zatruwa tą część jeziora. Stąd moja determinacja, żeby napisać do NIK-u o to, żeby sprawdzili swoimi zasobami, kto i za co jest odpowiedzialny - powiedział Kęsik.
Źródłem zanieczyszczeń ma być rzeka Chełszcząca, która biegnie przy fabrykach oraz ogródkach działkowych i wpływa do Jeziora Dąbie.