600 mieszkańców szczecińskiego Wielgowa domaga się przywrócenia linii pospiesznej komunikującej ich dzielnicę z centrum miasta.
Stosowną petycję w tej sprawie złożyli już na ręce władz Szczecina. To linia, która kiedyś już tutaj funkcjonowała.
- Autobus G, który kiedyś jeździł i był wynikiem potrzeby rozgęszczenia kursów w dwóch innych liniach autobusowych obsługujących Wielgowo jechał najkrócej do centrum miasta, bo do pl. Rodła jechał z Wielgowa, z końcowego przystanku tylko 35 minut zabierając po drodze pasażerów z Płoni, z Kijewa, ze Słonecznego i ze Zdrojów - wylicza mieszkaniec Wielgowa, były radny, Władysław Dzikowski.
W ocenie władz miasta uruchomienie linii pospiesznej w kierunku Wielgowa wymaga przede wszystkim dodatkowej obsługi kierowców, których obecnie w Szczecinie brakuje.
Drugim problemem jest kwota prawie dwóch milionów złotych niezbędna dla funkcjonowania tej linii w ciągu całego roku. Tej także obecnie w budżecie miasta brakuje.
- Autobus G, który kiedyś jeździł i był wynikiem potrzeby rozgęszczenia kursów w dwóch innych liniach autobusowych obsługujących Wielgowo jechał najkrócej do centrum miasta, bo do pl. Rodła jechał z Wielgowa, z końcowego przystanku tylko 35 minut zabierając po drodze pasażerów z Płoni, z Kijewa, ze Słonecznego i ze Zdrojów - wylicza mieszkaniec Wielgowa, były radny, Władysław Dzikowski.
W ocenie władz miasta uruchomienie linii pospiesznej w kierunku Wielgowa wymaga przede wszystkim dodatkowej obsługi kierowców, których obecnie w Szczecinie brakuje.
Drugim problemem jest kwota prawie dwóch milionów złotych niezbędna dla funkcjonowania tej linii w ciągu całego roku. Tej także obecnie w budżecie miasta brakuje.
- Autobus G, który kiedyś jeździł i był wynikiem potrzeby rozgęszczenia kursów w dwóch innych liniach autobusowych obsługujących Wielgowo jechał najkrócej do centrum miasta, bo do pl. Rodła jechał z Wielgowa, z końcowego przystanku tylko 35 minut zabierając po drodze pasażerów z Płoni, z Kijewa, ze Słonecznego i ze Zdrojów - wylicza mieszkaniec Wielgowa, były radny, Władysław Dzikowski.