Po 50 latach naprawiania pasków, kurtek i torebek, zamyka swoją działalność. Mowa o zakładzie rymarsko-kaletniczym przy ul. Krzywoustego w Szczecinie.
Prowadzący go pan Wiesław Gliwiński od czterech lat jest na emeryturze, a zdrowie nie pozwala mu na dalszą pracę fizyczną.
- Jeszcze pamiętam, jak ojcu pomagałem wnosić maszynę do środka. Zawsze mówiłem, że nie przychodziłem tu za karę. Lubiłem robić rzeczy nietypowe. Nawet do dzisiaj mam niedokończony wazon i jakąś ramkę - mówi Gliwiński.
Mimo że zakład nie prowadzi już napraw, wciąż odwiedzają go klienci. Jak mówią, zasmuciła ich informacja o zamknięciu.
- No szkoda mi oczywiście. Po pierwsze bardzo fajny sklep, niewysokie ceny. Zrobione ze skóry i to naprawdę bardzo rzadko gdzieś zobaczyć. - Niedobrze, że się zamyka. Jestem zdania, że im więcej jest rzemieślników, tym dla ogółu jest dużo lepiej - mówią szczecinianie.
Zakład otwarty będzie do końca lutego.
- Jeszcze pamiętam, jak ojcu pomagałem wnosić maszynę do środka. Zawsze mówiłem, że nie przychodziłem tu za karę. Lubiłem robić rzeczy nietypowe. Nawet do dzisiaj mam niedokończony wazon i jakąś ramkę - mówi Gliwiński.
Mimo że zakład nie prowadzi już napraw, wciąż odwiedzają go klienci. Jak mówią, zasmuciła ich informacja o zamknięciu.
- No szkoda mi oczywiście. Po pierwsze bardzo fajny sklep, niewysokie ceny. Zrobione ze skóry i to naprawdę bardzo rzadko gdzieś zobaczyć. - Niedobrze, że się zamyka. Jestem zdania, że im więcej jest rzemieślników, tym dla ogółu jest dużo lepiej - mówią szczecinianie.
Zakład otwarty będzie do końca lutego.
Edycja tekstu: Michał Król
Prowadzący go pan Wiesław Gliwiński od czterech lat jest na emeryturze, a zdrowie nie pozwala mu na dalszą pracę fizyczną.
Mimo że zakład nie prowadzi już napraw, wciąż odwiedzają go klienci. Jak mówią, zasmuciła ich informacja o zamknięciu.