Ten incydent na stołówce jednej ze szczecińskich szkół podstawowych na pewno nie należał do "smacznych".
W ubiegły czwartek uczniowie na obiad dostali makaron z sosem.... i robakami. Insekty znalazły się w jednej z partii serwowanych przez kucharki. Zaraz po zauważeniu robaków makaron został wycofany, a dzieci w zamian dostały kaszę.
Dyrekcja o incydencie poinformowała i przeprosiła rodziców, jednak część z nich nie kryje frustracji.
- Jak można było tego nie zauważyć? - W makaronie jakieś robaczki były. - Powinny panie kucharki to przypilnować i widzieć. - Cieszę się, że moje dziecko nie chodzi na stołówkę i nie je tam. - Dobrze, że poinformowała, bo różnie bywa, mogli tego nam nie powiedzieć. - Nic się dzieciom nie stało, także myślę, że następnym razem się poprawią panie kucharki. Syn zostaje na stołówce. Szkoła jest w porządku i stołówka też - mówią rodzice.
Paczki makaronu pochodziły od producenta i były szczelnie zamknięte.
Wydajemy 300 obiadów dziennie, a na partię z robakami trafiło kilkoro dzieci - podkreśla Joanna Połeć-Trusiuk, dyrektor Szkoły Podstawowej numer 63 z Oddziałami Integracyjnymi w Szczecinie.
- Być może ktoś tam spróbował, ale to nie była taka sytuacja, że ktoś zjadł całą porcję. Magazyn suchy został sprawdzony, nie ma żadnych więcej kasz czy makaronów, które miałyby oznaki jakichś tam insektów. Ustaliliśmy, że wszystkie makarony, kasze i ryże będą najpierw wysypywane do miski czy innej powierzchni, dopiero wtedy do garnka, żeby to się nie powtórzyło - mówi Połeć-Trusiuk.
Przez niestrawny makaron rodzice otrzymali zwrot pieniędzy za jeden dzień obiadu.
Edycja tekstu: Michał Król