Poseł Ruchu Palikota odpiera zarzuty ekologów. Informowali oni, że norki na jego fermie są męczone. W internecie opublikowali też film. Po nim Andrzej Piątak zapowiedział, że każdy będzie mógł obejrzeć hodowlę - wystarczy umówić się telefonicznie.
W sumie jest tam hodowanych kilkanaście tysięcy norek. Obejrzeliśmy blisko 300 drucianych klatek. W każdej było jedno zwierzę. Martwych i okaleczonych nie widzieliśmy.
Pracownicy (nie chcieli się przedstawić) przyznawali, że pogryzienia wśród norek się zdarzają, ale to jednostkowe przypadki. Z reguły dochodzi do nich na wiosnę, gdy zwierzęta się rozmnażają.
- Kiedy samica rodzi 12 młodych, to przy takiej liczbie trudno zauważyć tę jedną pogryzioną norkę. Jaki cel miałby hodowca, który produkowałby coś, czego nie sprzeda? - wyjaśnia przedstawiciel właścicieli fermy. - Może się zdarzyć, że to pracownicy coś zaniedbają, ale wtedy są zwalniani z pracy.
Na filmie obrońców zwierząt widać także, wystającą przez betonowe ogrodzenie fermy, rurę. Wylewa się z niej brudna woda. Pracownicy zapewniają, że to deszczówka i rura zniknie, gdy zakończy się remont.
W sumie jest tam hodowanych kilkanaście tysięcy norek. Obejrzeliśmy blisko 300 drucianych klatek. W każdej było jedno zwierzę. Martwych i okaleczonych nie widzieliśmy.