Przyjaźń się skończyła, gadżety pozostały. Koniec 20-letniej przyjaźni kibiców Pogoni Szczecin i Legii Warszawa to problem nie tylko dla fanów, ale także dla kilku sklepów kibica w naszym mieście.
Na półkach nadal zalegają kubki, portfele, proporczyki, a nawet śpioszki dla dzieci z logo stołecznego klubu.
Maciej Miciak ze sklepu kibica w Galerii Turzyn przyznaje, że gadżety związane ze stołecznym klubem wśród fanów Dumy Pomorza przez wiele lat cieszyły się dużą popularnością.
- To był ewenement na skalę ogólnopolską, że na mecze Pogoni z innymi drużynami nasi kibice ubierali koszulki, szaliki, bluzy z barwami Legii Warszawa - podkreśla Miciak.
Kibice obu klubów przez dwie dekady tworzyli jedną z najbardziej rozpoznawalnych przyjaźni w polskiej piłce. Prócz wielu gadżetów został więc wyprodukowany w tym roku, przedzielony na pół i w barwach obu zespołów "zgodowy" szalik.
- Mamy ich trochę na stanie i nie wiemy co z nimi zrobić, ale może minie parę lat i znowu się przydadzą - zastanawia się Miciak.
O zakończeniu przyjaźni, stowarzyszenia kibiców Pogoni i Legii poinformowały w miniony weekend. Obie strony wydały jedynie krótkie komunikaty i nie komentują, co było powodem takiej decyzji.
Maciej Miciak ze sklepu kibica w Galerii Turzyn przyznaje, że gadżety związane ze stołecznym klubem wśród fanów Dumy Pomorza przez wiele lat cieszyły się dużą popularnością.
- To był ewenement na skalę ogólnopolską, że na mecze Pogoni z innymi drużynami nasi kibice ubierali koszulki, szaliki, bluzy z barwami Legii Warszawa - podkreśla Miciak.
Kibice obu klubów przez dwie dekady tworzyli jedną z najbardziej rozpoznawalnych przyjaźni w polskiej piłce. Prócz wielu gadżetów został więc wyprodukowany w tym roku, przedzielony na pół i w barwach obu zespołów "zgodowy" szalik.
- Mamy ich trochę na stanie i nie wiemy co z nimi zrobić, ale może minie parę lat i znowu się przydadzą - zastanawia się Miciak.
O zakończeniu przyjaźni, stowarzyszenia kibiców Pogoni i Legii poinformowały w miniony weekend. Obie strony wydały jedynie krótkie komunikaty i nie komentują, co było powodem takiej decyzji.