Podopieczni Czesława Michniewicza zremisowali z Lechią w Gdańsku 1:1.
To obudziło Pogoń. Ataki podopiecznych Czesława Michniewicza zaczęły się zazębiać. W 19 minucie próbowali pokonać Marko Maricia najpierw Nunes, a potem Frączczak. Udało się to dopiero niezawodnemu Łukaszowi Zwolińskiemu, który zza pola karnego pokonał golkipera Lechii. To jego kolejne trafienie w trzecim meczu z rzędu. Zwoliński próbował powtórzyć swój wyczyn przed przerwą, ale tym razem chybił. Podobnie jak już po zmianie stron Jakub Czerwiński, który głową posłał futbolówkę obok bramki. Pogoń strzeliła w końcu drugą bramkę, ale sędzia Paweł Raczkowski uznał, że Mateusz Lewandowski był w momencie otrzymania podania na spalonym.
Trener Michniewicz pierwszej zmiany dokonał w 70 minucie zamieniając Lewandowskiego na
Kuna. Chwilę później boisko opuścił Małecki. Wszedł Murayama, bo Czesław Michniewicz szukał sposobu na wygranie tego meczu. Od 75 minuty Pogoń zdominowała Lechię, która w środę grała mecz z Juventusem Turyn i wybitnie nie wytrzymała spotkania z Portowcami. Wygrać się jednak nie udało, zabrakło precyzji w kilku sytuacjach. Pogoń wciąż jest jednak niepokonana w lidze.