Zrealizowany w pełni w naszym kraju film "Strefa interesów" będzie polskim wątkiem podczas odbywającej się w ten weekend w Hollywood 96. ceremonii rozdania filmowych Oscarów. Obraz ma szansę na wygraną w kilku kategoriach.
"Ten film jest jak uderzenie młota" – napisał w swojej recenzji prestiżowy magazyn The Times, a Hollywood Reporter dodał, że wywołuje włączenie się ludzkiego alarmu.
"Strefa Interesów" o Oscara powalczy w bardzo prestiżowych kategoriach: najlepszego filmu i najlepszego obrazu międzynarodowego.
To polsko-brytyjsko-amerykańska koprodukcja.
– "Strefa interesów" ma szansę na kilka nagród, a jedna, która szczególnie byłaby zasłużona, to będzie nagroda za dźwięk. Jest to film, który oglądamy i wtedy widzimy jedną rzeczywistość, ale jeżeli zamkniemy oczy i słuchamy tego obrazu, to dźwięki przekazują nam ogrom tragedii, która wydarzała się po drugiej stronie muru na terenie obozu w Oświęcimiu - mówi znawca amerykańskiego kina, krytyk filmowy z Chicago, Zbigniew Banaś.
Jeżeli "Strefa Interesów" dostanie statuetkę, to na oscarowej scenie najprawdopodobniej zobaczymy polską producent tego obrazu, Ewę Puszczyńską.
"Strefa Interesów" o Oscara powalczy w bardzo prestiżowych kategoriach: najlepszego filmu i najlepszego obrazu międzynarodowego.
To polsko-brytyjsko-amerykańska koprodukcja.
– "Strefa interesów" ma szansę na kilka nagród, a jedna, która szczególnie byłaby zasłużona, to będzie nagroda za dźwięk. Jest to film, który oglądamy i wtedy widzimy jedną rzeczywistość, ale jeżeli zamkniemy oczy i słuchamy tego obrazu, to dźwięki przekazują nam ogrom tragedii, która wydarzała się po drugiej stronie muru na terenie obozu w Oświęcimiu - mówi znawca amerykańskiego kina, krytyk filmowy z Chicago, Zbigniew Banaś.
Jeżeli "Strefa Interesów" dostanie statuetkę, to na oscarowej scenie najprawdopodobniej zobaczymy polską producent tego obrazu, Ewę Puszczyńską.