Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

Fot. Olaf Nowicki [Radio Szczecin/Archiwum]
Fot. Olaf Nowicki [Radio Szczecin/Archiwum]
Przed Sądem Rejonowym w Gdańsku rozpoczął się proces Dariusza S. - pracownika firmy, która 13 stycznia ochraniała finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Podczas uroczystości doszło do śmiertelnego w skutkach ataku na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Pracownik ochrony jest oskarżony o składanie fałszywych zeznań i nakłanianie do tego innych.

Jak twierdzą śledczy, mężczyzna skłamał, że zabójca dostał się na scenę, bo miał identyfikator "media". Tymczasem na plakietce identyfikacyjnej nie znaleziono śladów DNA zabójcy. Zdaniem śledczych Dariusz S. składając fałszywe zeznania, chciał "ukryć zaniedbania w zakresie zabezpieczenia imprezy".

Ochroniarz odpowiada też za nielegalne posiadanie pistoletu gazowego, który znaleziono w jego domu. Przed sądem przyznał się do winy. Nie potrafił wytłumaczyć braku reakcji po wtargnięciu nożownika na scenę. Mówił, że najprawdopodobniej uległ atakowi paniki.

Dariusz S. jest byłym policjantem. Na salę rozpraw został doprowadzony z aresztu. Grozi mu 8 lat więzienia.

Sąd przesłuchuje świadków - kolegów z pracy oskarżonego.

13 stycznia wieczorem Pawła Adamowicza zaatakował nożem 27-letni Stefan W., który wtargnął na scenę podczas koncertu - gdańskiego finału WOŚP. Napastnik został ujęty, a samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie następnego dnia zmarł.
Ochroniarz odpowiada też za nielegalne posiadanie pistoletu gazowego, który znaleziono w jego domu. Przed sądem przyznał się do winy. Nie potrafił wytłumaczyć braku reakcji po wtargnięciu nożownika na scenę. Mówił, że najprawdopodobniej uległ atakowi pani

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty