Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz ocenił, że w drugiej turze wyborów wielu zagranicznych wyborców po prostu nie chciało głosować.
Odniósł się w ten sposób do apeli opozycji o składanie protestów wyborczych przez Polaków głosujących poza granicami kraju. Część zgłaszała na przykład, że zbyt późno dostała karty do głosowania.
Minister przyznał, że były miejsca, w których poczta nie działała wystarczająco sprawnie, przez co nie wszystkie głosy można było policzyć. Jego zdaniem, nie był to jednak główny powód tego, że nie wszystkie karty dotarły z powrotem do zagranicznych komisji.
- Dlaczego niektóre media sugerują, że w Polsce jak ktoś jest i głosował na jednego z kandydatów, który nie wszedł do drugiej tury, to może on nie wziąć w drugiej turze udziału, bo nikogo nie popiera? A od tych polskich wyborców za granicą oczekują się, że oni mają koniecznie odesłać. Mi się wydaje, że na pewno zdecydowana większość głosów nie dotarła z jednego powodu - nie została wysłana - mówi Czaputowicz.
Minister Jacek Czaputowicz powiedział, że do zagranicznych komisji wróciło 82,7 proc. wysłanych do wyborców kart do głosowania. Podkreślał, że organizacja wyborów była trudna ze względu na pandemię.
Szef MSZ zaznaczył, że protesty wyborcze będą dokładnie analizowane, bo pozwoli to określić, gdzie na przykład zawiodła poczta. Zasugerował też, że w przyszłości można rozważyć zmianę przepisów i inaczej określić terminy dostarczania kart do głosowania.
Termin zgłaszania protestów wyborczych upływa w czwartek po południu.
Minister przyznał, że były miejsca, w których poczta nie działała wystarczająco sprawnie, przez co nie wszystkie głosy można było policzyć. Jego zdaniem, nie był to jednak główny powód tego, że nie wszystkie karty dotarły z powrotem do zagranicznych komisji.
- Dlaczego niektóre media sugerują, że w Polsce jak ktoś jest i głosował na jednego z kandydatów, który nie wszedł do drugiej tury, to może on nie wziąć w drugiej turze udziału, bo nikogo nie popiera? A od tych polskich wyborców za granicą oczekują się, że oni mają koniecznie odesłać. Mi się wydaje, że na pewno zdecydowana większość głosów nie dotarła z jednego powodu - nie została wysłana - mówi Czaputowicz.
Minister Jacek Czaputowicz powiedział, że do zagranicznych komisji wróciło 82,7 proc. wysłanych do wyborców kart do głosowania. Podkreślał, że organizacja wyborów była trudna ze względu na pandemię.
Szef MSZ zaznaczył, że protesty wyborcze będą dokładnie analizowane, bo pozwoli to określić, gdzie na przykład zawiodła poczta. Zasugerował też, że w przyszłości można rozważyć zmianę przepisów i inaczej określić terminy dostarczania kart do głosowania.
Termin zgłaszania protestów wyborczych upływa w czwartek po południu.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Przede wszystkim, należy przemyśleć, jaki jest sens decydowania przez kogoś o losach kraju, w którym nie mieszka, a tym bardziej, gdy świadomie się go opuścił na rzecz innego państwa. Oczywiście nie dotyczy to turystów, którzy przebywają poza granicami Polski czasowo.
jak nie mieszkach w lesie to nie wypowiadaj się !
Przede wszystkim głossujmy!
nie patrzmy na Nitlasa !