Andrzej Gwiazda, działacz opozycji antykomunistycznej, internowany w stanie wojennym, powiedział, że związkowcy "Solidarności" wiedzieli, iż władze PRL przygotowują się do wprowadzenia "stanu wyjątkowego".
W Polskim Radiu24 podkreślił, że on sam przewidywał to już od czasu podpisania Porozumień Sierpniowych, dlatego wraz z grupą związkowców od listopada 1981 roku przygotowywał instrukcje na taką ewentualność.
Andrzej Gwiazda dodał, że na to, iż władze komunistyczne szykowały się na rozwiązanie siłowe, wskazywał również wybór Wojciecha Jaruzelskiego na I sekretarza PZPR w 1981 roku oraz wzmożona obecność Służby Bezpieczeństwa w zakładach pracy.
- Jakkolwiek nie przewidywałem wszystkich szczegółów, ale że atak nastąpi, to było dla mnie oczywiste - wspominał Gwiazda. - Całą działalność Solidarności starałem się podporządkować, żeby jak nas aresztują, to żeby członkowie związku działali bez kierownictwa.
Andrzej Gwiazda mówił również, że zgodnie z przewidywaniami "Solidarności" stan wojenny miał zostać wprowadzony około tygodnia później, na kilka dni przed świętami, kiedy robotnicy nie znajdują się w zakładach. Dodał, że sukces Jaruzelskiego zależał od efektu zaskoczenia.
- I tu Jaruzelski, co przynosi chwałę wojskowej szkole moskiewskiej, gdzie zdobywał stopnie, wybrał, że cenniejszym jest efekt zaskoczenia niż wykorzystanie ewidentnych wskazówek logistycznych. My myśleliśmy, że jest jeszcze tydzień czasu, że da się jeszcze Polskę przygotować. Ludzie uspokajani przez Wałęsę, nie spodziewali się. Był kompletny szok - mówi Gwiazda.
Miesiąc po pielgrzymce Ojca Świętego do Polski, 22 lipca 1983 roku, Wojciech Jaruzelski zniósł w Polsce stan wojenny. W czasie jego trwania, według różnych źródeł, straciło życie od kilkudziesięciu do stu osób. Internowanych zostało około 10 tysięcy. Wiele innych było represjonowanych, wyrzucanych z pracy, relegowanych ze studiów, inwigilowanych przez bezpiekę.
Andrzej Gwiazda dodał, że na to, iż władze komunistyczne szykowały się na rozwiązanie siłowe, wskazywał również wybór Wojciecha Jaruzelskiego na I sekretarza PZPR w 1981 roku oraz wzmożona obecność Służby Bezpieczeństwa w zakładach pracy.
- Jakkolwiek nie przewidywałem wszystkich szczegółów, ale że atak nastąpi, to było dla mnie oczywiste - wspominał Gwiazda. - Całą działalność Solidarności starałem się podporządkować, żeby jak nas aresztują, to żeby członkowie związku działali bez kierownictwa.
Andrzej Gwiazda mówił również, że zgodnie z przewidywaniami "Solidarności" stan wojenny miał zostać wprowadzony około tygodnia później, na kilka dni przed świętami, kiedy robotnicy nie znajdują się w zakładach. Dodał, że sukces Jaruzelskiego zależał od efektu zaskoczenia.
- I tu Jaruzelski, co przynosi chwałę wojskowej szkole moskiewskiej, gdzie zdobywał stopnie, wybrał, że cenniejszym jest efekt zaskoczenia niż wykorzystanie ewidentnych wskazówek logistycznych. My myśleliśmy, że jest jeszcze tydzień czasu, że da się jeszcze Polskę przygotować. Ludzie uspokajani przez Wałęsę, nie spodziewali się. Był kompletny szok - mówi Gwiazda.
Miesiąc po pielgrzymce Ojca Świętego do Polski, 22 lipca 1983 roku, Wojciech Jaruzelski zniósł w Polsce stan wojenny. W czasie jego trwania, według różnych źródeł, straciło życie od kilkudziesięciu do stu osób. Internowanych zostało około 10 tysięcy. Wiele innych było represjonowanych, wyrzucanych z pracy, relegowanych ze studiów, inwigilowanych przez bezpiekę.