Szczecin jest wyjątkowym miejscem, jeżeli chodzi o obchody rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce - mówił przed bramą Stoczni Szczecińskiej wicewojewoda zachodniopomorski Marek Subocz.
- Ważne wydarzenia rozegrały się także w stoczni - mówił Subocz. - Co wiązało się przede wszystkim z represjonowaniem tych osób, które walczyły z reżimem komunistycznym. To związki zawodowe Solidarność, ale też wielu zwykłych Polaków, którzy potrafili wyjść z bezpiecznego domu i oprzeć się komunistycznej władzy. To tutaj przecież też, w Stoczni Szczecińskiej doszło do strajku, który w brutalny sposób został stłumiony.
O rocznicy wprowadzenia stanu wojennego pamiętają także mieszkańcy Szczecina. Mimo reżimu sanitarnego, przyszli pod bramę Stoczni Szczecińskiej, by złożyć kwiaty i zapalić symboliczny znicz.
Tak zrobiła między innymi pani Ala - Ukrainka, która w Polsce mieszka od trzech lat. - Uczymy się tu blisko w szkole na florystyce. Specjalnie robiliśmy takie łapki na ten dzień. To taka pogrzebowa florystyka - tłumaczy pani Ala.
Rocznicę uczcił, także pan Bogdan, który pracował w Stoczni Szczecińskiej od 1980 roku. - To była tragedia. Miałem 19 lat i zaczęliśmy strajkować - wspomina.
Jednym z historycznych miejsc znajdujących się na terenie stoczni jest Świetlica. To tam przebywali strajkujący w grudniu stoczniowcy, a kilka miesięcy wcześniej zostały podpisane pierwsze Porozumienia Sierpniowe.
Dziś stoi zaniedbana i niszczeje.
- Takie miejsca musimy upamiętniać - mówi Marek Subocz. - Takie miejsca powinny być odrestaurowane. Myślę, że to kwestia czasu.
Jest to przykład niewielkich chęci dbania o naszą historię, nasze akcenty historyczne. Problem Świetlicy, która powinna być jednym z ważnych miejsc w Szczecinie nadal jest nierozwiązany - podkreśla Leszek Dobrzyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Miasto powinno dbać nie tylko o to, żeby ulice były przejezdne, ale to też jest tożsamość, pewna idea miasta, jego mieszkańców, nad czym wszyscy powinni się skupiać, co mogą określać jako przestrzeń wspólną. Tyle mówimy o pewnym w dalszym ciągu słabym zakorzenieniu szczecinian i w historii i przynależności do polskiego Szczecina, ale to trzeba robić, aktywnie budować, trzeba aktywnie działać na tym polu. Tych działań w Szczecinie kompletnie brak.
13 grudnia w Stoczni im. Adolfa Warskiego działacze Solidarności utworzyli Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Wieczorem został przekształcony w Regionalny Komitet Strajkowy, na którego czele stanął Mieczysław Ustasiak - wiceprzewodniczący Zarządu Regionu. Komitet ogłosił okupacyjny strajk generalny i zażądał uchylenia dekretu o stanie wojennym oraz zwolnienia internowanych działaczy.
W strajku brało udział 4 tysiące osób. Został rozbity w nocy z 14 na 15 grudnia przez wojsko, milicję i ZOMO.
Przywódcy strajku m.in. Andrzej Milczanowski i Mieczysław Ustasiak zostali skazani na kary więzienia.
O rocznicy wprowadzenia stanu wojennego pamiętają także mieszkańcy Szczecina. Mimo reżimu sanitarnego, przyszli pod bramę Stoczni Szczecińskiej, by złożyć kwiaty i zapalić symboliczny znicz. Tak zrobiła między innymi pani Ala - Ukrainka, która w Polsce mieszka od trzech lat.