Doktor Michał Sutkowski, prezes warszawskich Lekarzy Rodzinny, powiedział, że nowe obostrzenia epidemiczne wprowadzone przez rząd to dobra decyzja.
Michał Sutkowski powiedział, że "trochę chyba sami jesteśmy sobie winni, ponieważ nie trzymaliśmy odpowiedniego fasonu epidemiologicznego - jeździliśmy na służbowe wyjazdy z rodziną i planowaliśmy kolejne takie wyjazdy na święta". Powiedział też, że z decyzją o nowych obostrzeniach trzeba się było liczyć już od jakiegoś czasu. Dodał, że będzie bronił tej decyzji, ponieważ, "gdybyśmy teraz normalnie świętowali, to skończyłoby się to bardzo, bardzo źle".
Zdaniem doktora Sutkowskiego o nowych obostrzeniach przesądziła wysoka liczba zgonów. Doktor wskazywał, że liczba wykrywanych zakażeń nie jest dramatycznie duża, ponieważ ludzie nie zgłaszają się na testy. "Ale ta liczba nie jest też mała” - powiedział Michał Sutkowski i dodał, że obecnie średnia liczba zakażeń wynosi około 10 tysięcy. Podkreślił, że dramatycznie wysoka jest natomiast liczna zgonów. Jak wskazał, obecnie COVID-19 odpowiada za około 30-40 procent zgonów w Polsce. Jego zdaniem ten wskaźnik zadecydował o wprowadzeniu nowych ograniczeń.
Jak poinformował wczoraj minister zdrowia Adam Niedzielski, lockdown w Polsce ma obowiązywać od 28 grudnia do 17 stycznia przyszłego roku - będą ograniczenia w przemieszczaniu się, ograniczona działalność centrów handlowych, zamknięte hotele i stoki narciarskie. Dodatkowe obostrzenia zostaną wprowadzone w noc sylwestrową. 31 grudnia od 19.00 będzie zakazane przemieszczanie się, poza niezbędnymi potrzebami. Zakaz będzie obowiązywał do 6.00 1 stycznia.