We Włoszech dobiega końca fala największych upałów w historii pomiarów. Od niedzieli na północy kraju spodziewane są gwałtowne burze.
We Włoszech od 6 tygodni trwają upały przekraczające na południu i w centrum 40 stopni. Tak wysokie temperatury zanotowano na Sardynii i Sycylii, gdzie nie są rzadkością, ale również we Florencji, Rzymie i w Neapolu. W Alpach na wszystkich lodowcach w dzień notowano temperatury powyżej zera.
Od jutra temperatury będą systematycznie spadać o co najmniej 10 stopni. Najwyższy stan alarmowy, który kilka dni ogłoszono w 22 miastach, jutro będzie obowiązywał wyłącznie w Bari w Apulii. Synoptycy zapowiadają na niedzielę gwałtowne burze z opadami gradu na północy kraju. W ciągu kilku dni front zimnego powietrza ma dotrzeć do Rzymu, gdzie dziś jest 35 stopni, a potem na południe.
Od jutra temperatury będą systematycznie spadać o co najmniej 10 stopni. Najwyższy stan alarmowy, który kilka dni ogłoszono w 22 miastach, jutro będzie obowiązywał wyłącznie w Bari w Apulii. Synoptycy zapowiadają na niedzielę gwałtowne burze z opadami gradu na północy kraju. W ciągu kilku dni front zimnego powietrza ma dotrzeć do Rzymu, gdzie dziś jest 35 stopni, a potem na południe.