Prokuratura w Katowicach postawiła byłemu europosłowi PiS Ryszardowi C. i jego żonie Emilii H. zarzuty korupcyjne w sprawie uczelni Collegium Humanum.
Szkoła miała oferować wybranym osobom możliwość zakupu dyplomu MBA, który pozwala ubiegać się o stanowiska w radach nadzorczych spółek skarbu państwa.
Jak podkreślił Naczelnik Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Katowicach prokurator Tomasz Tadla, za ten proceder podejrzanym grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Śledczy zarzucają im przyjęcie łapówki oraz płatną protekcję. Dodatkowo prokuratura zarzuca im także pranie brudnych pieniędzy. Zdaniem prokuratury podejrzani wykorzystali fikcyjne zatrudnienie, aby ukryć łapówkę, co w ocenie prokuratury jest ukrywaniem środków pochodzących z przestępstwa.
Jak dodał prokurator Tomasz Tadla, Ryszard C. miał powoływać się na wpływy wobec rektora Collegium Humanum. „Zabezpieczony materiał dowodowy pozwala nam stwierdzić, że Ryszard C. wykorzystał funkcję europosła, aby próbować zapewnić rektorowi uczelni gwarancje, że uda mu się rozszerzyć swoją działalność poza granice Polski, w tym przypadku chodziło o Uzbekistan” - powiedział.
Podejrzani nie przyznali się do winy. Zastosowano wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze - wobec byłego europosła to poręczenie w wysokości 150 tysięcy złotych i 50 tysięcy wobec jego żony.
Jak podkreślił Naczelnik Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Katowicach prokurator Tomasz Tadla, za ten proceder podejrzanym grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Śledczy zarzucają im przyjęcie łapówki oraz płatną protekcję. Dodatkowo prokuratura zarzuca im także pranie brudnych pieniędzy. Zdaniem prokuratury podejrzani wykorzystali fikcyjne zatrudnienie, aby ukryć łapówkę, co w ocenie prokuratury jest ukrywaniem środków pochodzących z przestępstwa.
Jak dodał prokurator Tomasz Tadla, Ryszard C. miał powoływać się na wpływy wobec rektora Collegium Humanum. „Zabezpieczony materiał dowodowy pozwala nam stwierdzić, że Ryszard C. wykorzystał funkcję europosła, aby próbować zapewnić rektorowi uczelni gwarancje, że uda mu się rozszerzyć swoją działalność poza granice Polski, w tym przypadku chodziło o Uzbekistan” - powiedział.
Podejrzani nie przyznali się do winy. Zastosowano wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze - wobec byłego europosła to poręczenie w wysokości 150 tysięcy złotych i 50 tysięcy wobec jego żony.