Demonstracja w stolicy Gruzji kieruje się przed parlament. Późnym popołudniem i wieczorem Gruzini wyszli na ulice Tbilisi.
Przed gmachem parlamentu zgromadziło się kilka tysięcy zwolenników eurointegracji.
Manifestanci mówią o nepotyzmie działaczy rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Podkreślają, że wbrew ich oczekiwaniom rządzący zeszli z drogi do Unii Europejskiej. Polityk opozycyjnej partii "O Gruzję" Dmitri Tsikitiszwili mówi, że jego kraj ma wybór tylko między Unią i Rosją. - Alternatywą dla Unii Europejskiej jest Wspólnota Niepodległych Państw. W WNP już byliśmy, byliśmy też w Związku Sowieckim i do tej pory mamy negatywne wspomnienia. To jest jednoznaczny wybór - nie chcemy być z Rosją - podkreślił gruziński opozycjonista.
Wspierająca protesty prezydentka Salome Zurabiszwili napisała w internecie, że władze próbują zastraszyć liderów protestu, między innymi poprzez aresztowania.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Manifestanci mówią o nepotyzmie działaczy rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Podkreślają, że wbrew ich oczekiwaniom rządzący zeszli z drogi do Unii Europejskiej. Polityk opozycyjnej partii "O Gruzję" Dmitri Tsikitiszwili mówi, że jego kraj ma wybór tylko między Unią i Rosją. - Alternatywą dla Unii Europejskiej jest Wspólnota Niepodległych Państw. W WNP już byliśmy, byliśmy też w Związku Sowieckim i do tej pory mamy negatywne wspomnienia. To jest jednoznaczny wybór - nie chcemy być z Rosją - podkreślił gruziński opozycjonista.
Wspierająca protesty prezydentka Salome Zurabiszwili napisała w internecie, że władze próbują zastraszyć liderów protestu, między innymi poprzez aresztowania.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski