Ukraińskie media chwalą podpisaną w środę umowę o wydobyciu minerałów. Jednocześnie zwracają uwagę, że Kijów i Waszyngton na pierwsze zyski mogą czekać nawet kilkadziesiąt lat.
Szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Sybiha nazwał umowę „kamieniem milowym” w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi. W ocenie przewodniczącego komisji spraw zagranicznych Rady Najwyższej Ukrainy Ołeksandra Mereżki umowa z Waszyngtonem to sukces ukraińskiej dyplomacji oznaczający poprawę stosunków ze Stanami Zjednoczonymi.
Natomiast politolog Georgij Czyżow zwraca uwagę, że stronie amerykańskiej trudno będzie w krótkim czasie zrealizować umowę. „Czy ta umowa będzie działać i kiedy Amerykanie będą mogli rozpocząć eksplorację ukraińskich złóż? Na te pytania odpowiedź nie jest prosta. Najbardziej pożądana część rud metali ziem rzadkich znajduje się na terenach okupowanych przez Rosję lub na terenach objętych działaniami zbrojnymi” - tłumaczy niezależny politolog.
Część ekspertów wojskowych sugeruje, że umowa ze Stanami Zjednoczonymi w niewielkim stopniu, ale jednak daje szansę na to, że Rosjanie ogranicza ataki na Ukrainę, przynajmniej tam gdzie pojawią się amerykańskie firmy. Dokument musi ratyfikować ukraiński parlament.
Dodaj komentarz 4 komentarze
NIe martwcie się o kowboi! Oni myślą i liczą w kategoriach dziesięcioleci.
Zresztą - zapytajcie rdzennych Amerykanów: Navaho, Czirokezów, czy innych Apaczów, JAK wyszli na interesach z kowbojami...
@ Jan Nowak- a co za darmochę może? Co Amerykę obchodzi jakiś europejski krajby walić w niego miliardy dolców?
no właśnie... "Co Amerykę obchodzi jakiś europejski kraj?"
To dotyczy też Polski. A przecież Polska nie ma aż tak bogatych i licznych złóż, by sobie kupić "przyjaźń" Trumpa.
@ Jan Nowak-właśnie dlatego liczmy na siebie, a nie na 'przyjaciół' z Niemiec o których tak gorliwie pisałeś,oraz Armii Europejskiej,która gotowa będzie do czegokolwiek za 20 lat.


Radio Szczecin