75 proc. pieniędzy zgromadzonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych zostanie przeniesionych na indywidualne konta emerytalne, a reszta trafi do zarządzanego przez państwo Funduszu
Rezerwy Demograficznej - taki pomysł ma wicepremier Mateusz Morawiecki.
Rezerwy Demograficznej - taki pomysł ma wicepremier Mateusz Morawiecki.
Założenie zostało zarekomendowane przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Co zmiany i likwidacja OFE oznaczają dla Polaków? O tym dyskutowali goście programu "Radio Szczecin na Wieczór".
Jak tłumaczył prezydent Centrum im.Adama Smitha, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP Andrzej Sadowski, obywatele nie tylko nie mają żadnego wpływu na swoje emerytury, ale w dłuższej perspektywie nie zyskają na zmianach.
- Nie ma znaczenia, czy 25 procent idzie na Fundusz Rezerwy Demograficznej czy jest to inaczej zarządzony podział, bo i tak ludzie, którzy mają nabyć uprawnienia do emerytur za kilkanaście lat nie będą mieli z tego żadnych pożytków. Trzeba to uczciwie powiedzieć - uważa Sadowski.
Czy zmiany przyniosą wyższe emerytury? - Bez polepszenia demografii nie łudźmy się, że państwo wypłaci nam wyższe emerytury, bo z czego? - stwierdził ekspert rynków finansowych, prof. Sławomir Franek z Wydział Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego.
Adwokat i adiunkt w Katedrze Prawa Gospodarczego i Ubezpieczeń Uniwersytetu Szczecińskiego dr Marek Białkowski podkreślał, że nie ma sensu próbować przenosić środków z OFE w inne miejsca, bo i tak ostatecznie trafią one do ZUS. Przypomniał też, że w rzeczywistości podatnicy nie mają wpływu na swoje pieniądze.
- Jeżeli OFE zostaną wygaszone, to automatycznie środki przejdą do nowych struktur i te będą nimi zarządzały. I także będą to robić bez naszej zgody - mówił Białkowski.
Wprowadzenie pomysłu Mateusza Morawieckiego w rzeczywistości jest kontynuacją rozpoczętej przez rządy Platformy Obywatelskiej likwidacji OFE. W dalszej perspektywie, zmiany systemu emerytalnego mają uratować ZUS przed bankructwem.
Jak tłumaczył prezydent Centrum im.Adama Smitha, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP Andrzej Sadowski, obywatele nie tylko nie mają żadnego wpływu na swoje emerytury, ale w dłuższej perspektywie nie zyskają na zmianach.
- Nie ma znaczenia, czy 25 procent idzie na Fundusz Rezerwy Demograficznej czy jest to inaczej zarządzony podział, bo i tak ludzie, którzy mają nabyć uprawnienia do emerytur za kilkanaście lat nie będą mieli z tego żadnych pożytków. Trzeba to uczciwie powiedzieć - uważa Sadowski.
Czy zmiany przyniosą wyższe emerytury? - Bez polepszenia demografii nie łudźmy się, że państwo wypłaci nam wyższe emerytury, bo z czego? - stwierdził ekspert rynków finansowych, prof. Sławomir Franek z Wydział Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego.
Adwokat i adiunkt w Katedrze Prawa Gospodarczego i Ubezpieczeń Uniwersytetu Szczecińskiego dr Marek Białkowski podkreślał, że nie ma sensu próbować przenosić środków z OFE w inne miejsca, bo i tak ostatecznie trafią one do ZUS. Przypomniał też, że w rzeczywistości podatnicy nie mają wpływu na swoje pieniądze.
- Jeżeli OFE zostaną wygaszone, to automatycznie środki przejdą do nowych struktur i te będą nimi zarządzały. I także będą to robić bez naszej zgody - mówił Białkowski.
Wprowadzenie pomysłu Mateusza Morawieckiego w rzeczywistości jest kontynuacją rozpoczętej przez rządy Platformy Obywatelskiej likwidacji OFE. W dalszej perspektywie, zmiany systemu emerytalnego mają uratować ZUS przed bankructwem.


Radio Szczecin