Kończący się rok był czasem porażki Nord Stream-2 - skomentował redaktor naczelny BiznesAlert.pl, Wojciech Jakóbik.
W rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia podkreślił, że Nord Stream nie osiągnął strategicznego celu, wyznaczonego przez Kreml i nie został ukończony w tym roku.
Na dokończenie budowy Nord Stream 2 nie pozwoliły amerykańskie sankcje wobec firm uczestniczących w projekcie, które mają być jeszcze rozszerzone.
- One według nieoficjalnych informacji z Waszyngtonu, mają dobić Nord Stream 2. I te informacje na koniec 2020 roku pozwalają sądzić, że ten projekt nadal wisi na włosku, jego los nie jest przesądzony i na pewno wielką porażką Kremla jest fakt, że jeszcze nie powstał - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl.
Amerykańskie sankcje i atmosferę wokół Nord Stream 2 komentował także w rozmowie z Beatą Płomecką europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
- To by przelało tę czarę i stanowiłoby taki gwóźdź do trumny, nie wiem do końca czy na zawsze, ale na pewno to jest nowy moment bardzo znaczący w tej chwili. Do tego kontekst, który polega na tym, że na skutek koronakryzysu i stanu ogólnego gospodarki światowej radykalnie spadł popyt na energię, w tym na gaz. Z kolei ocena tego co robi Rosja in minus zaczyna się kształtować w Europie. Także jest gospodarczy i polityczny klimat, by ten gazociąg, tak kontrowersyjne przedsięwzięcie zostało zatrzymane - powiedział europoseł, Jacek Saryusz-Wolski.
Również europoseł Jerzy Buzek uważa, że to był dobry rok dla tych, którzy uważają, że budowa Nord Stream 2 nie służy nikomu w Europie, tylko Gazpromowi.
Były polski premier przypomniał, że dokończenie tej inwestycji utrudniła także przyjęta w ubiegłym roku znowelizowana unijna dyrektywa gazowa, której on sam był negocjatorem z ramienia Parlamentu Europejskiego.
Jerzy Buzek, w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia pokreślił, że zapisy dyrektywy były radykalne i nie obowiązywały pierwszej nitki Gazociągu Północnego. Chodziło o zagwarantowanie dostępu do gazociągu innym firmom, transparentne i niedyskryminacyjne ceny przy przesyle gazu, czy rozdział właścicielski.
- To są daleko idące zmiany. One powodowały, że rurociąg w dużym stopniu temu głównemu inwestorowi Gazpromowi, który rządził na rynku europejskim i na rynku dostaw gazu, przestał się opłacać. Monopolista stracił swoją siłę - dodał europoseł Jerzy Buzek.
W tym roku ciosem dla Nord Stream 2 było także odrzucenie przez unijny Trybunał Sprawiedliwości skargi złożonej przez Gazprom na znowelizowaną dyrektywę gazową.
Kłopoty pogłębiła także decyzja niemieckiego regulatora, czyli brak zgody na wyłączenie inwestycji spod unijnego prawa.
Na dokończenie budowy Nord Stream 2 nie pozwoliły amerykańskie sankcje wobec firm uczestniczących w projekcie, które mają być jeszcze rozszerzone.
- One według nieoficjalnych informacji z Waszyngtonu, mają dobić Nord Stream 2. I te informacje na koniec 2020 roku pozwalają sądzić, że ten projekt nadal wisi na włosku, jego los nie jest przesądzony i na pewno wielką porażką Kremla jest fakt, że jeszcze nie powstał - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl.
Amerykańskie sankcje i atmosferę wokół Nord Stream 2 komentował także w rozmowie z Beatą Płomecką europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
- To by przelało tę czarę i stanowiłoby taki gwóźdź do trumny, nie wiem do końca czy na zawsze, ale na pewno to jest nowy moment bardzo znaczący w tej chwili. Do tego kontekst, który polega na tym, że na skutek koronakryzysu i stanu ogólnego gospodarki światowej radykalnie spadł popyt na energię, w tym na gaz. Z kolei ocena tego co robi Rosja in minus zaczyna się kształtować w Europie. Także jest gospodarczy i polityczny klimat, by ten gazociąg, tak kontrowersyjne przedsięwzięcie zostało zatrzymane - powiedział europoseł, Jacek Saryusz-Wolski.
Również europoseł Jerzy Buzek uważa, że to był dobry rok dla tych, którzy uważają, że budowa Nord Stream 2 nie służy nikomu w Europie, tylko Gazpromowi.
Były polski premier przypomniał, że dokończenie tej inwestycji utrudniła także przyjęta w ubiegłym roku znowelizowana unijna dyrektywa gazowa, której on sam był negocjatorem z ramienia Parlamentu Europejskiego.
Jerzy Buzek, w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia pokreślił, że zapisy dyrektywy były radykalne i nie obowiązywały pierwszej nitki Gazociągu Północnego. Chodziło o zagwarantowanie dostępu do gazociągu innym firmom, transparentne i niedyskryminacyjne ceny przy przesyle gazu, czy rozdział właścicielski.
- To są daleko idące zmiany. One powodowały, że rurociąg w dużym stopniu temu głównemu inwestorowi Gazpromowi, który rządził na rynku europejskim i na rynku dostaw gazu, przestał się opłacać. Monopolista stracił swoją siłę - dodał europoseł Jerzy Buzek.
W tym roku ciosem dla Nord Stream 2 było także odrzucenie przez unijny Trybunał Sprawiedliwości skargi złożonej przez Gazprom na znowelizowaną dyrektywę gazową.
Kłopoty pogłębiła także decyzja niemieckiego regulatora, czyli brak zgody na wyłączenie inwestycji spod unijnego prawa.
Dodaj komentarz 3 komentarze
tylko, że Niemcy z Rosjanami kontynuują układanie rurociągu na Niemieckich wodach trochę ich to tylko spowolniło.
Dla kogo ta ściema ?? NS2 zostanie dokończony w 2021 a sankcje nałożone na Rosję przez UE wyglądają tak , że Francja i Niemcy robią świetne interesy z Rosją ( produkcja aut, silników i.t.p) a pozostałe kraje ( w tym Polska) namawiają do kupowania lokalnego cydru bo nie mają co z jabłkami robić !!
Żadne NATO czy UE nie kiwnie palcem, jeśli Putinowi przyjdzie do głowy zająć kawałek PL. Liczenie na to, że nasze zdanie w sprawie NS2 dla Rosjan w ogóle coś znaczy, jest przejawem megalomani naszych rządzących.