Prawie 900 tysięcy podpisów i wniosek o rozpisanie ogólnopolskiego referendum złożą w środę w Sejmie przeciwnicy wysyłania 6-latków do szkół. Członkowie stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców chcą, by to matki i ojcowie, a nie rząd decydowali kiedy ich dzieci mają rozpoczynać naukę.
Według planów Ministerstwa Edukacji, pierwsza grupa sześciolatków obowiązkowo pójdzie do I klas w przyszłym roku. Autorzy wniosku o referendum chcą zablokować reformę. Uważają, że podstawówki nie są przygotowane na przyjęcie 6-letnich dzieci.
Na Pomorzu Zachodnim zbierali podpisy w kilkudziesięciu punktach, m.in. w Szczecinie, Koszalinie, Kołobrzegu, Wałczu czy Pyrzycach. Akcja zyskała poparcie, ale zdania rodziców wciąż są podzielone.
- Jedna z córek chodzi do szkoły i jestem zadowolona. To zależy od tego, jak dziecko jest rozwinięte i utalentowane - przyznają jedni rodzice.
- Sama jestem nauczycielem i pomysł, by sześciolatki szły do I klasy jest nieprawidłowy, bo maluchy w tym wieku nie są odpowiednio rozwinięte. Fakt, że w I klasie już się uczą, ale te dzieci nie są jeszcze do tego przystosowane - argumentują przeciwnicy reformy.
By referendum się odbyło, wniosek musi poprzeć połowa posłów. Jeszcze nie wiadomo kiedy dojdzie do głosowania, bo urzędnicy najpierw będą liczyć podpisy. Potrzeba ich co najmniej pół miliona.
Poparcie dla referendum zadeklarowało na razie Prawo i Sprawiedliwość. Premier Donald Tusk oświadczył natomiast, że szansą dla dzieci jest szybsza, a nie późniejsza edukacja, dlatego nie będzie namawiał do rozpisania plebiscytu.
W 2014 roku obowiązkowo do szkół ma pójść starsza połowa rocznika sześciolatków, czyli dzieci urodzone od stycznia do czerwca. Rodzice pozostałych będą mieli wybór między zerówką a I klasą.
Na Pomorzu Zachodnim zbierali podpisy w kilkudziesięciu punktach, m.in. w Szczecinie, Koszalinie, Kołobrzegu, Wałczu czy Pyrzycach. Akcja zyskała poparcie, ale zdania rodziców wciąż są podzielone.
- Jedna z córek chodzi do szkoły i jestem zadowolona. To zależy od tego, jak dziecko jest rozwinięte i utalentowane - przyznają jedni rodzice.
- Sama jestem nauczycielem i pomysł, by sześciolatki szły do I klasy jest nieprawidłowy, bo maluchy w tym wieku nie są odpowiednio rozwinięte. Fakt, że w I klasie już się uczą, ale te dzieci nie są jeszcze do tego przystosowane - argumentują przeciwnicy reformy.
By referendum się odbyło, wniosek musi poprzeć połowa posłów. Jeszcze nie wiadomo kiedy dojdzie do głosowania, bo urzędnicy najpierw będą liczyć podpisy. Potrzeba ich co najmniej pół miliona.
Poparcie dla referendum zadeklarowało na razie Prawo i Sprawiedliwość. Premier Donald Tusk oświadczył natomiast, że szansą dla dzieci jest szybsza, a nie późniejsza edukacja, dlatego nie będzie namawiał do rozpisania plebiscytu.
W 2014 roku obowiązkowo do szkół ma pójść starsza połowa rocznika sześciolatków, czyli dzieci urodzone od stycznia do czerwca. Rodzice pozostałych będą mieli wybór między zerówką a I klasą.