W Polsce przeprowadza się za dużo referendów - uważa wicewojewoda zachodniopomorski. Ryszard Mićko powiedział w "Rozmowach pod krawatem", że nie widzi potrzeby, aby odbyło się głosowanie w sprawie tego, czy 6-latki mają pójść do szkół.
Za referendum dotyczącym reformy edukacji jest około 900 tysięcy Polaków. Wniosek stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców o rozpisanie głosowania trafi w środę do Sejmu. Jego autorzy chcą, by społeczeństwo opowiedziało się czy jest "za" wcześniejszą nauką w I klasie.
- Obywatele mają prawo wypowiadać się co cztery lata w wyborach i wybrać swoich przedstawicieli do rządu. Mają jednak też prawo żądać referendum. To najwyższa forma wypowiedzenia się - powiedział Mićko.
Wicewojewoda dodał, że zachodnie wzorce pokazują, że w obecnych czasach dzieci szybciej dorastają do wieku szkolnego. Zdania rodziców w tej sprawie są natomiast podzielone.
Według planów resortu edukacji, za rok obowiązkowo do szkół ma pójść starsza połowa rocznika sześciolatków, czyli dzieci urodzone od stycznia do czerwca. Rodzice pozostałych będą mieli jeszcze wybór między zerówką a I klasą.
Posłuchaj "Rozmowy pod krawatem".
- Obywatele mają prawo wypowiadać się co cztery lata w wyborach i wybrać swoich przedstawicieli do rządu. Mają jednak też prawo żądać referendum. To najwyższa forma wypowiedzenia się - powiedział Mićko.
Wicewojewoda dodał, że zachodnie wzorce pokazują, że w obecnych czasach dzieci szybciej dorastają do wieku szkolnego. Zdania rodziców w tej sprawie są natomiast podzielone.
Według planów resortu edukacji, za rok obowiązkowo do szkół ma pójść starsza połowa rocznika sześciolatków, czyli dzieci urodzone od stycznia do czerwca. Rodzice pozostałych będą mieli jeszcze wybór między zerówką a I klasą.
Posłuchaj "Rozmowy pod krawatem".