Można było wycenić przetwory, które zabrał w ubiegłym tygodniu komornik mieszkance podwolińskiej miejscowości - powiedział w tvn 24 rzecznik Krajowej Rady Komorniczej.
Pojawiły się wątpliwości, czy ceny ustalone przez nią oddają faktyczną wartość przetworów. Rzecznik Krajowej Rady Komorniczej Robert Damski podkreśla, że podstawową rolą tego zawodu jest egzekwowanie pieniędzy, nawet jeśli trzeba zająć tak nietypowe rzeczy, jak słoiki z dżemem.
- Zapewniam, że pani komornik jest doskonałą gospodynią i zdaje sobie sprawę, ile nakładu pracy należało włożyć, żeby te rzeczy powstały - powiedział Damski.
Katarzyna Chudy - komornik, która dokonała zajęcia tłumaczy, że nie mogła zabrać innych rzeczy, bo rodzina dłużnika skutecznie jej to uniemożliwiała.
- Drzwi do domu zostały zamknięte, odmówiono komornikowi wejścia do środka. Wobec tego komornik nie miał możliwości wycenienia innych ruchomości w miejscu zamieszkania dłużnika - powiedziała Chudy.
Pani Katarzyna - żona dłużnika - złożyła podanie o odwołanie licytacji. Ze względu na to, że zajęte rzeczy są dość nietypowe, komornik z Kamienia Pomorskiego zapowiedziała, że raczej przychyli się do prośby.