Związkowcy z Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia grożą strajkiem. Jak mówią, zarząd spółki zbagatelizował ich i nie przedstawił planów dotyczących przyszłości stoczni.
Obecnie obie strony są w sporze zbiorowym, a porozumienie próbuje znaleźć mediator.
- Atmosfera w zakładzie jest fatalna - mówi szef Solidarności'80 w regionie Wojciech Osman. - Nie ma pomysłu dla tej stoczni. Ludzie chcą pracować, ale nie ma kierownictwa, które posuwałoby robotę do przodu.
Najwięcej emocji budzą plany przeniesienia 300 pracowników, czyli ponad 1/3 całej załogi do firmy zewnętrznej. Wykonywałaby ona usługi nie tylko dla stoczni, ale i na wolnym rynku.
Zdaniem przewodniczącej Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Stoczni Anety Stawickiej, to ukryta forma zwolnień. - Nie oszukujmy się. To zwolnienia grupowe pracowników, tylko wykonane w białych rękawiczkach - uważa Stawicka.
Jak twierdzą związkowcy, prezes spółki Lesław Hnat miał im przekazać plan dotyczący rozwoju stoczni w ubiegły poniedziałek. Do dziś jednak tego nie zrobił. Dlatego jednym z wariantów jest strajk - na razie ostrzegawczy, który może trwać dwie godziny. Miałby on się odbyć w przyszłym miesiącu. Na razie nie udało nam się uzyskać komentarza zarządu Stoczni.
- Atmosfera w zakładzie jest fatalna - mówi szef Solidarności'80 w regionie Wojciech Osman. - Nie ma pomysłu dla tej stoczni. Ludzie chcą pracować, ale nie ma kierownictwa, które posuwałoby robotę do przodu.
Najwięcej emocji budzą plany przeniesienia 300 pracowników, czyli ponad 1/3 całej załogi do firmy zewnętrznej. Wykonywałaby ona usługi nie tylko dla stoczni, ale i na wolnym rynku.
Zdaniem przewodniczącej Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Stoczni Anety Stawickiej, to ukryta forma zwolnień. - Nie oszukujmy się. To zwolnienia grupowe pracowników, tylko wykonane w białych rękawiczkach - uważa Stawicka.
Jak twierdzą związkowcy, prezes spółki Lesław Hnat miał im przekazać plan dotyczący rozwoju stoczni w ubiegły poniedziałek. Do dziś jednak tego nie zrobił. Dlatego jednym z wariantów jest strajk - na razie ostrzegawczy, który może trwać dwie godziny. Miałby on się odbyć w przyszłym miesiącu. Na razie nie udało nam się uzyskać komentarza zarządu Stoczni.