Kiedyś była wzorem gospodarności, teraz jest niechlubnym symbolem dłużnika. Gmina Kobylanka utraciła płynność finansową, pensje urzędnikom i nauczycielom wypłacane są w ratach, w planach nie ma też inwestycji.
- Wstrzymane są wypłaty. - Byliśmy jednymi z najlepszych w Polsce, a tutaj to. Amfiteatr cały sezon nieczynny i żadnych pieniędzy - mówią mieszkańcy.
Po listopadowych wyborach zmienił się wójt. Andrzej Kaszubski, który rządził Kobylanką od ośmiu lat nie chce się teraz wypowiadać. Kilka miesięcy temu mówił, że zadłużenie to efekt m.in. tego, że Kobylanka w ubiegłym roku po decyzji Urzędu Skarbowego utraciła część podatku od dochodu jaki płaciła zarejestrowana na terenie gminy sieć Netto.
- Władze samorządowe gminy Kobylanka zostały postawione przed faktem dokonanym - komentuje Kaszubski.
Ponadto - jak mówił były wójt - zmieniły się przepisy Ministerstwa Finansów dotyczące ustalania wskaźnika zadłużenia samorządów. W efekcie gmina straciła wiarygodność i musiała wziąć kredyt w parabanku by dokończyć inwestycje, m.in. wartą kilkadziesiąt milionów kanalizację okolic jeziora Miedwie.
Sprawa jest trudna - przyznaje obecny wójt Mirosław Przysiwek.
- To jest skandal. Nie tylko gminy Kobylanka dotknął ten paraliż. To jest kwota ponad dwa miliony złotych. Pracuję nad tym, by zamienić parabank na inny kredyt, ale muszę otrzymać zdolność kredytową, a ja jej nie mam - mówi Przysiwek.
W ostatnim rankingu pisma "Wspólnota", Kobylanka jest na czwartym miejscu najbardziej zadłużonych gmin wiejskich w kraju, a jej długi wynoszą około 90 procent dochodów.
Gmina Kobylanka utraciła płynność finansową, pensje urzędnikom i nauczycielom wypłacane są w ratach, w planach nie ma też inwestycji.
Zadłużenie to efekt m.in. tego, że Kobylanka w ubiegłym roku po decyzji Urzędu Skarbowego utraciła część podatku od dochodu jaki płaciła zarejestrowana na terenie gminy sieć Netto.