200 pielęgniarek i położnych protestowało w południe przed Zachodniopomorskim Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie. Podobne manifestacje odbyły się w całej Polsce.
- 24 lata temu zaczynałam pracę, miałam głowę pełną idei, ale nią nie da się wyżyć. - Jest nas mało, dziewczyny wyjeżdżają za granicę, bo są niedoceniane. - Kiedy rząd zacznie się z nami liczyć? - mówią protestujące pielęgniarki i położne.
Maria Matusiak, przewodnicząca Rady Szczecińskiej Izby Pielęgniarek i Położnych mówiła, że w proteście nie chodzi tylko o polepszenie warunków pracy personelu medycznego.
- Dopóki nie poprawią się warunki pracy i płacy naszych grup zawodowych, to nie może być mowy o zapewnieniu bezpieczeństwa pacjentowi.
Petycję z postulatami pielęgniarki i położne przekazały wicewojewodzie. Ryszard Mićko zapewnił, że na pewno trafi ona do premier Ewy Kopacz.
- Bezpieczeństwo zdrowotne jest bardzo ważne. Na pewno te tematy będą musiały być rozwiązane z korzyścią dla nas wszystkich.
Jeżeli protesty nie przyniosą skutku, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych na 12 maja zaplanował ogólnopolski strajk ostrzegawczy.
Średnia wieku pielęgniarek w Polsce to około 48 lat. Ich miesięczna pensja waha się od 1,5 tys. do trzech tysięcy złotych.
Kobiety chcą wzrostu płac, zmniejszenia obciążenia pracą administracyjną oraz zagwarantowania minimalnej liczby pielęgniarek i położnych na oddziałach.
Maria Matusiak, przewodnicząca Rady Szczecińskiej Izby Pielęgniarek i Położnych mówiła, że w proteście nie chodzi tylko o polepszenie warunków pracy personelu medycznego.