Na granicy w Kołbaskowie jest Schengenbus i są kontrole dokumentów kierowców. Na innych przejściach w Zachodniopomorskiem - ani straży granicznej, ani kontroli.
We wtorek o godz. 11 byliśmy na przejściu granicznym w Rosówku. W ciągu kilku minut przejechało kilkadziesiąt samochodów z polskimi i niemieckimi tablicami rejestracyjnymi, ale akurat samochodu straży granicznej nie było.
- Tutaj w Rosówku kontrole są ze trzy razy w tygodniu, za to w Kołbaskowie są codziennie - mówi mieszkanka budynku tuż przy granicy.
Pół godziny później byliśmy przy przejściu granicznym w Lubieszynie. - Nic nie wiem o żadnych kontrolach - przyznaje obywatelka Niemiec. - Tutaj nie widziałem żadnej kontroli. W ciągu ostatnich dwóch tygodni widziałem kontrole tylko w Kołbaskowie - dodaje jeden z kierowców.
We wtorek po południu strażników nie było też przy granicy w Dobieszczynie. Andrzej Juźwiak ze straży granicznej zapewnia, że funkcjonariusze sprawdzają także mniejsze przejścia. Nie chce jednak zdradzić, jak często są np. w Dobieszczynie. - Działania są dostosowane do realnego zagrożenia. Te patrole mają charakter mobilny - mówi Juźwiak.
Kontrole potrwają do 2 sierpnia. Do tej pory funkcjonariusze Morskiego Oddziału Straży Granicznej sprawdzili 18 tysięcy podróżnych. 30 osób nie wpuścili do Polski.