Producent Frygi ma zabrać rzeźbę-zabawkę i oddać za nią pieniądze - informuje "Gazeta Wyborcza". Klub 13 Muz wypowiedział umowę przez wadliwie wykonany produkt.
Całkowity koszt postawienia Frygi na pl. Zamenhofa to ok. 200 tysięcy złotych. Firma z Krakowa ma oddać 60 tysięcy, bo tyle dostała za wykonanie rzeźby Maurycego Gomulickiego. Talerze Frygi pękają, bo użyto przy jej produkcji żywicy zmieszanej z alkoholem, a parujący alkohol powoduje pęknięcia.
"Gazeta" ustaliła nieoficjalnie, że działania 13 Muz podyktowane są zbliżającym się remontem ul. Jagiellońskiej i pl. Zamenhofa. Miasto obawia się, że przesunięcie siedmiometrowej pękającej rzeźby odstraszy firmy od przetargu. Urzędnicy tego nie potwierdzili. Przedstawiciel wykonawcy chciałby, żeby rzeźba pozostała w Szczecinie i na własny koszt mógłby przemalować ją na granatowo-bordowo, czyli w barwy szczecińskiej Pogoni.
Dodaj komentarz 6 komentarzy
Niech sobie postawi ją w swoim ogródku i wtedy przemaluje nawet na różowo !
Kolory granatowy i bordo, to kolory miasta. Są wyraźnie widoczne na fladze Szczecina. Pogoń używa tych barw (i słusznie) reprezentując miasto.
Wreszcie. Niech to cudo zniknie ze Szczecin. Ja wróciłbym do postawienia na środku drzewa, tak jak było kiedyś. Jedyne żywe drzewo w okolicy.
Alkohol paruje? Dziwne, że do tej pory nie gromadzą się wokół Frygi wąchacze z fioletowymi nosami.
Fryga mogła być fajna, choć niektórych drażniła. ale cóż - okazała się bublem, który wielu zniechęcił do sztuki nowoczesnej (dla wielu niepojętej) w przestrzeni publicznej.
Przemalowywanie ją celem uzyskania aprobaty kiboli to żałosny pomysł. Niech producenci bubli zabierają czym prędzej swój produkt, a dodatkowo powinni zapłacić odszkodowanie, np. wpłacając DUŻĄ kasę jakiejś fundacji sztuki nowoczesnej.
Na przyszłość niech konsultują takie dzieła sztuki także z inżynierami - tak, jak architekci na przykład.
żądać to oni sobie mogą