Dziecko, poważnie poparzone podczas kąpieli ok. dwóch tygodni temu, zostało odebrane matce. Kobieta znów była pijana. Pracowników pomocy społecznej zawiadomił jeden z mieszkańców wsi Brojce pod Gryficami.
W mieszkaniu kobiety pojawili się policjanci. 29-letnia Edyta M. miała prawie półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
- Na miejsce wysłano również pogotowie, które zabrało dziewczynkę do szpitala celem przeprowadzenia badań. Dziewczynka nie posiadała żadnych obrażeń, znajdowała się w stanie dobrym, jej życiu i zdrowiu nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo. Została umieszczona w rodzinie zastępczej. Nie podjęto decyzji o zatrzymaniu matki - informuje rzecznik gryfickiej policji podkomisarz Zbigniew Frąckiewicz.
O sprawie została powiadomiona prokuratura. W piątek o losie pięciolatki zdecyduje sąd rodzinny.
Dziewczynka niedawno wróciła do domu ze szpitala. Trafiła tam z rozległymi oparzeniami między innymi rąk, nóg i pośladków. Dorośli zwlekali z wezwaniem pomocy kilka dni. Ponieważ pięciolatka płakała i zwijała się z bólu, w końcu zadzwonili na pogotowie. Policjanci przebadali wtedy matkę alkomatem. Kobieta miała wówczas ponad 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Według śledczych, kobieta wykąpała córkę w zbyt gorącej wodzie. Prokuratura postawiła matce zarzut narażenia córki na ciężki uszczerbek na zdrowiu i nieudzielenie pomocy. Mimo wniosku prokuratury, sąd nie zastosował aresztu. Kobiecie grozi do pięciu lat więzienia.
- Na miejsce wysłano również pogotowie, które zabrało dziewczynkę do szpitala celem przeprowadzenia badań. Dziewczynka nie posiadała żadnych obrażeń, znajdowała się w stanie dobrym, jej życiu i zdrowiu nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo. Została umieszczona w rodzinie zastępczej. Nie podjęto decyzji o zatrzymaniu matki - informuje rzecznik gryfickiej policji podkomisarz Zbigniew Frąckiewicz.
O sprawie została powiadomiona prokuratura. W piątek o losie pięciolatki zdecyduje sąd rodzinny.
Dziewczynka niedawno wróciła do domu ze szpitala. Trafiła tam z rozległymi oparzeniami między innymi rąk, nóg i pośladków. Dorośli zwlekali z wezwaniem pomocy kilka dni. Ponieważ pięciolatka płakała i zwijała się z bólu, w końcu zadzwonili na pogotowie. Policjanci przebadali wtedy matkę alkomatem. Kobieta miała wówczas ponad 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Według śledczych, kobieta wykąpała córkę w zbyt gorącej wodzie. Prokuratura postawiła matce zarzut narażenia córki na ciężki uszczerbek na zdrowiu i nieudzielenie pomocy. Mimo wniosku prokuratury, sąd nie zastosował aresztu. Kobiecie grozi do pięciu lat więzienia.