Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Prezydent Andrzej Duda na ćwiczeniach wojskowych DRAGON-17. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Prezydent Andrzej Duda na ćwiczeniach wojskowych DRAGON-17. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Słowa prezydenta to skutek konfliktu o to, kto realnie sprawuje władzę nad armią - mówili goście "Kawiarenki politycznej". W rozmowie z jednym z uczestników obchodów Święta Niepodległości prezydent Andrzej Duda zarzucił ministrowi obrony narodowej Antoniemu Macierewiczowi stosowanie "ubeckich metod".
To zupełnie nie przystaje do jego wizerunku - uważa Marcin Sajniak z ugrupowania "Wolni i Solidarni".

- Nie wiem czy to było celowe, ale wydaje mi się, że tu popełnił gafę. Nie powinien wygłaszać tego typu zdania w tak ostry sposób do przypadkowych ludzi - ocenił Sajniak.

"Krzykiem rozpaczy" słowa prezydenta Dudy określił Remigiusz Bęben z Nowoczesnej.

- Prezydent wyczerpał już wszelkie możliwości wpływania na ministra Macierewicza, minister Macierewicz jest poza zasięgiem prezydenta, to jest inna klasa ważności w PiS-ie. Myślę, że to był efekt bezsilności - zaznaczył Bęben.

Konflikt jest wyrazem niejasności w polskiej konstytucji - ocenił Rafał Niburski, wiceprzewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości w szczecińskiej Radzie Miasta.

- To jest spór o fundamentalnym znaczeniu: kto ma zwierzchnictwo nad polską armią, czy minister obrony narodowej czy prezydent państwa - mówił Niburski.

Podobnego zdania był Dawid Wojton z Kukiz'15.

- Mamy tu do czynienia z problemem obowiązków między członkami rządu a prezydentem. Prezydent bardzo dobrze zaznacza swoją pozycję, bo pokazuje, że możemy liczyć na silnego prezydenta - podkreślił Wojton.

Według przewodniczącego klubu Platformy Obywatelskiej w szczecińskiej Radzie Miasta Pawła Bartnika wywieranie przez Macierewicza wpływu na prezydenta jest niedopuszczalne.

- Nie może być tak, ze minister obrony narodowej poprzez swoją politykę pozbawia prezydenta RP możliwości wpływania, albo przynajmniej wiedzy na temat armii, którą ma dowodzić podczas wojny. To jest po prostu skandal! - ocenił Bartnik.

Prezydent Andrzej Duda wypowiadając słowa o "ubeckich metodach" miał na myśli sytuację wokół generała Jarosława Kraszewskiego. W czerwcu podlegająca ministrowi Macierewiczowi Służba Kontrwywiadu Wojskowego zawiesiła współpracownikowi prezydenta dostęp do informacji niejawnych tłumacząc to kłamstwem w ankiecie bezpieczeństwa.
- Nie wiem czy to było celowe, ale wydaje mi się, że tu popełnił gafę. Nie powinien wygłaszać tego typu zdania w tak ostry sposób do przypadkowych ludzi - ocenił Sajniak.
- Prezydent wyczerpał już wszelkie możliwości wpływania na ministra Macierewicza, minister Macierewicz jest poza zasięgiem prezydenta, to jest inna klasa ważności w PiS-ie. Myślę, że to był efekt bezsilności - zaznaczył Bęben.
- To jest spór o fundamentalnym znaczeniu: kto ma zwierzchnictwo nad polską armią, czy minister obrony narodowej czy prezydent państwa - mówił Niburski.
- Mamy tu do czynienia z problemem obowiązków między członkami rządu a prezydentem. Prezydent bardzo dobrze zaznacza swoją pozycję, bo pokazuje, że możemy liczyć na silnego prezydenta - podkreślił Wojton.
- Nie może być tak, ze minister obrony narodowej poprzez swoją politykę pozbawia prezydenta RP możliwości wpływania, albo przynajmniej wiedzy na temat armii, którą ma dowodzić podczas wojny. To jest po prostu skandal! - ocenił Bartnik.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty