To był zły czas dla Polski - tak o wprowadzeniu 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego mówił zastępca prezydenta Szczecina Marcin Pawlicki.
- To akt desperacji władz komunistycznych po to, aby zatrzymać tą zmianę, która była oczekiwana przez społeczeństwo. Można powiedzieć, że to chwila hańby tamtych władz. Taka obrona, ogłoszenie w takiej formie stanu wojennego, zrobienie takiej krzywdy społeczeństwu nie było potrzebne - powiedział Pawlicki.
Radny Prawa i Sprawiedliwości Marek Duklanowski wspominał, jak odwiedzał swojego ojca, który był wtedy internowany.
- Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa przychodzili do nas regularnie. Myślę, że raz w miesiącu. Pamiętam odwiedziny w Wierzchowie, bo tata był osadzony w ośrodku w Wierzchowie w zakładzie karnym między Złocieńcem a Mirosławcem. Pamiętam tych smutnych strażników, ale pamiętam, że w oczach taty zawsze był spokój. Widzieliśmy, że tata się nie załamuje i jest pełen optymizmu i nadziei, że ta wolna Polska w końcu u nas zagości - mówił Duklanowski.
W stanie wojennym zginęło około 40 osób.