Jeśli sędzia przez roztargnienie ukradł 50 złotych, to jak on rozstrzyga sprawy w sądzie mając taką cechę osobowości - zastanawiał się Tadeusz Cymański, gość "Rozmów pod Krawatem"i wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.
- Tutaj podniesiono inny aspekt. Jeżeli on ma cechę osobową roztargnienia, to rozstrzygając nie tylko nie weźmie, ale nie dostrzeże. W tej sprawie kardynalne i elementarne argumenty, są po stronie niestety oburzonej opinii publicznej - mówi Cymański.
W marcu zeszłego roku sędzia Mirosław Topyła - ówczesny wiceprezes Sądu Rejonowego w Żyrardowie, zabrał 50 złotych z lady stacji paliw pod Sochaczewem. Pieniądze zostawiła starsza kobieta, która na chwilę odwróciła się od kasy. Sąd Apelacyjny w łodzi skazał Topyłę - usunął go z zawodu. Natomiast Sąd Najwyższy go uniewinnił, bo - zgodnie z orzeczeniem - sędzia miał zabrać 50 złotych przez roztargnienie.