Przez całą minioną noc trwała akcja liczenia bezdomnych - pracownicy socjalni, policjanci, strażnicy miejscy oraz przedstawiciele schronisk odwiedzali skwery, pustostany i altanki.
- Mam 43 lata, mieszkam tu od czterech miesięcy, nie narzekam, nie potrzebuję od nikogo pomocy. Chodzę, zbieram, co się da, żeby było na jedzenie...
- Jak to się stało, że straciła pani dach nad głową? Dlaczego nie pójdzie pani do pracy? Pije pani alkohol? - pytała reporterka Radia Szczecin.
- To długa historia..., a alkohol? W małych ilościach piję - przyznała kobieta.
- Jak sobie pan radzi tutaj, przy ulicy, w kanale?
- Pomagam sobie jakoś, zbieram puszki, sprzątam posesje, jakoś daję radę.
- Od jak dawna nie ma pan dachu nad głową? Pije pan alkohol?
- Bezdomny jestem już szósty rok. Alkohol? Piję. Nie jest najgorzej, zimno nie jest i tak się kręci... - mówił pan Robert.
Akcja liczenia odbywa się od 2010 roku. Co dwa lata. Ma to pomóc w tworzeniu programów wychodzenia z bezdomności. Ostatnie badanie wykazało, że w Szczecinie żyje niespełna 1000 bezdomnych - 80 procent to mężczyźni. Ta liczba cyklicznie maleje.