Goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór" wspominali dzień, w którym doszło do katastrofy pod Smoleńskiem.
- Dobrze pamiętam ten moment - mówił dr Piotr Chrobak, politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego. - Przygotowywałem się do egzaminu doktorskiego, który zdawałem dwa dni później. Z racji takiego wydarzenia, przygotowania zostały odłożone. Najpierw był moment niedowierzania, co się stało. Potem dotarło, do jakiej tragedii doszło. Wiadomo, że jako politolog zacząłem się zastanawiać, jaki to będzie miało wpływ na naszą politykę, a z drugiej strony jak w ogóle mogło dojść do takiej tragedii.
Prowadziłem zajęcia, gdy doszło do tragedii - dodawał socjolog, prof. Jan Nikołajew. - Jak otrzymaliśmy tą informację, studenci z reguły są szybsi w takich sytuacjach i mieli już informację z różnych krajów. Pierwsze godziny były dla nas nie do końca jasnym sygnałem, co się tam rzeczywiście stało. Dopiero potem odbieraliśmy to wszyscy w kategoriach dramatu.
10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8:41 rozbił się podchodzący do lądowania na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj polski Tu-154. Na pokładzie było 96 osób, w tym m.in. para prezydencka oraz parlamentarzyści z różnych opcji politycznych. Lecieli na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej.
Prowadziłem zajęcia, gdy doszło do tragedii - dodawał socjolog, prof. Jan Nikołajew. - Jak otrzymaliśmy tą informację, studenci z reguły są szybsi w takich sytuacjach i mieli już informację z różnych krajów. Pierwsze godziny były dla nas nie do końca jasnym sygnałem, co się tam rzeczywiście stało. Dopiero potem odbieraliśmy to wszyscy w kategoriach dramatu.
10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8:41 rozbił się podchodzący do lądowania na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj polski Tu-154. Na pokładzie było 96 osób, w tym m.in. para prezydencka oraz parlamentarzyści z różnych opcji politycznych. Lecieli na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej.