Piotr Lisek po rekordowym skoku w Lozannie i zawodach w Białymstoku na moment powrócił do domu w Szczecinie.
Piotr Lisek w 2017 roku w halowych zawodach skoku o tyczce w Poczdamie pokonał 6 metrów. Po dwóch latach już na stadionie poprawił o centymetr swój rekord i jak mówi, zdołał trochę ochłonąć po tak fantastycznym wyniku.
- Ochłonąłem, ale przyznam szczerze, to drugi raz to sześć z przodu, więc tych emocji było trochę mniej. Chociaż nie ukrywam, że się cieszę - mówi Piotr Lisek.
Tyczkarz OSOT-u Szczecin ma nadzieję, że 6,01 m to nie jest kres jego możliwości i będzie skakać jeszcze wyżej.
- Mamy jakieś tam swoje rezerwy, zawsze widzimy jakieś swoje błędy. Mam nadzieję, że te uda się poprawić, z czym pójdą kiedyś w przyszłości centymetry do góry - mówi Lisek.
Piotr Lisek czeka na jeszcze lepsze skoki oraz na narodziny córki pod koniec sierpnia.
- Tych emocji coraz więcej. Żona coraz bardziej mi uświadamia, poza tym patrząc na nią to coraz bardziej ja sobie uświadamiam, że to już coraz bliżej. Spodziewamy się dziecka. Mam nadzieję, że sprawdzę się dobrze w nowej roli - mówi tyczkarz OSOT-u Szczecin.
Nim Piotr Lisek zostanie tatą, sprawdzi swoją formę w lekkoatletycznych zawodach w sobotę w Monte Carlo w mityngu Diamentowej Ligi.