Od czwartkowego popołudnia do piątkowego poranka strażacy z regionu walczyli z pożarem warsztatu i składowiska samochodów w Koszalinie.
Ogień udało się opanować dopiero po czterech godzinach akcji, kolejne godziny zajęło dogaszanie.
Początkowo było ryzyko rozprzestrzenienia się ognia na sąsiednie budynki, było też niebezpieczeństwo wybuchu zbiorników paliwa w samochodach. Po kilku godzinach sytuację udało się opanować. Akcja była jednak trudna, bo płonące samochody były ułożone warstwowo - jeden na drugim.
- Wraki trzeba było gasić po kolei. Ogień objął budynek warsztatowy, dość duży - około 1500 metrów kwadratowych oraz składowisko wokół warsztatu, też ok. 1500 metrów kwadratowych - relacjonował młodszy brygadier Piotr Skrzypiński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Koszalinie.
Na miejscu pracowało ponad 60 strażaków z regionu - zarówno zawodowych jak i ochotników.
Pożar składowiska przy ul. Szczecińskiej wybuchł przed godz. 18. Przyczyny nie są znane.
Początkowo było ryzyko rozprzestrzenienia się ognia na sąsiednie budynki, było też niebezpieczeństwo wybuchu zbiorników paliwa w samochodach. Po kilku godzinach sytuację udało się opanować. Akcja była jednak trudna, bo płonące samochody były ułożone warstwowo - jeden na drugim.
- Wraki trzeba było gasić po kolei. Ogień objął budynek warsztatowy, dość duży - około 1500 metrów kwadratowych oraz składowisko wokół warsztatu, też ok. 1500 metrów kwadratowych - relacjonował młodszy brygadier Piotr Skrzypiński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Koszalinie.
Na miejscu pracowało ponad 60 strażaków z regionu - zarówno zawodowych jak i ochotników.
Pożar składowiska przy ul. Szczecińskiej wybuchł przed godz. 18. Przyczyny nie są znane.