Część mieszkańców chce odwołania wójt gminy Widuchowa, Anny Kusy-Kłos. Inicjatorem referendum jest Janusz Wełpa, były sołtys Widuchowej.
Anna Kusy-Kłos nie zgadza się z zarzutami, ale jest gotowa na ocenę jej pracy.
- Takie są prawa demokracji i każdy, kto jest z wyboru musi się mierzyć z tym, że ktoś powie, że nie jest zadowolony. Takie jego prawo. Nie zgadzam się jednak z takimi prawami demokracji, gdzie wszystkie zarzuty są niezgodne z prawdą; one są po prostu kłamstwami - ocenia wójt Kusy-Kłos.
Mieszkańcy, z którymi rozmawiała reporterka Radia Szczecin nie byli jeszcze przekonani czy wezmą udział w referendum i jak zagłosują, ale przyznają, że w gminie widać efekty pracy wójt Kusy-Kłos.
- Dla mnie to jest głupota. Powinno się dać tej pani szansę wykazania się do końca kadencji zwłaszcza, że teraz jest ta pandemia. Robi, co robi, zawsze coś się dzieje..., ulice zrobi, nad Odrą się coś robi... - wyliczał jeden z mieszkańców.
- Jak tylko weszła to porządnie się zrobiło, promenadę nad Odrą zrobiła. Bardzo dużo - mówił kolejny.
- Ale jednak są do niej pretensje mieszkańców? - dopytywała reporterka Radia Szczecin.
- Coś tam do niej mają, to słychać... - przyznał.
Anna Kusy-Kłos dodaje, że z powodu epidemii koronawirusa będzie to bardzo drogie referendum.
- Referendum w normalnych okolicznościach kosztowałoby ok. 25 tysięcy. Dziś, by zabezpieczyć mieszkańców i komisje, wydamy 197 tys. To są pieniądze z budżetu gminy, a nie z budżetu państwa. Chyba trochę szkoda - oceniła wójt.
Referendum odbędzie się w najbliższą niedzielę. Anna Kusy-Kłos jest wójtem Widuchowej od 2014 roku. Wcześniej była radną rady gminy w Widuchowej.