- Na przestrzeni wieków zastosowano różnego rodzaju zaprawy, często cementowe, które były niebezpieczne, mocno spękane i odpojone od podłoża. Trzeba było to wszystko zrzucić, aby później nałożyć nowe warstwy i w ten sposób ukształtować rzeźbę tego sklepienia - mówi proboszcz.
Lista zadań kurczy się z każdym dniem. Do zrobienia zostały jeszcze rzeczy typowo wykończeniowe - dodaje ksiądz Janusz Posadzy.
- Tak naprawdę została jeszcze renowacja naszej zakrystii, w której znajduje się zabytkowy fresk z 1470 roku. Poza tym prace kosmetyczne, to także i demontaż przepierzenia, które jest w wejściu głównym i dokończenie montażu organów - wyjaśnia ksiądz.
Jeżeli wszystkie prace pójdą zgodnie z harmonogramem, to Kolegiatę po remoncie w pełnej okazałości będzie można zobaczyć już w maju.