Na co dzień jest księdzem, ale w wolnych chwilach oddaje się swojej pasji. Na koncie ma już ponad 200 skoków... ze spadochronem.
Ks. dr Tomasz Mędrek jest proboszczem w parafii św. Cyryla i Metodego w Szczecinie. Zaczął od skoku z instruktorem jeszcze studiując w Stanach Zjednoczonych, potem przeszedł kurs i dziś skacze już samodzielnie.
- Spadochroniarstwo odzwierciedla to odwieczne pragnienie człowieka, który chciał latać, ponieważ po wyskoczeniu z samolotu raczej nie czujemy tego, że spadamy, tylko zwłaszcza, kiedy obok nas leci druga osoba, to wtedy nam się wydaje, że my lecimy, bo możemy do siebie podlecieć, robić różnego rodzaju figury - powiedział ks. dr Mędrek.
Potem jest moment otwarcia spadochronu, a skoczek zawsze ma ze sobą dwa. Ks. Tomasz wspomina jedną sytuację.
- Zobaczyłem, że mój główny spadochron źle się otworzył. Jedna z linek przecięła czaszę spadochronu na pół i takim spadochronem zasadniczo nie można wylądować i wtedy odpiąłem go i otworzyłem drugi spadochron zapasowy - wspomina ks. Mędrek.
Zwykle skoki wykonuje z wysokości 3-4 kilometrów, a lot trwa kilka minut.
- Spadochroniarstwo odzwierciedla to odwieczne pragnienie człowieka, który chciał latać, ponieważ po wyskoczeniu z samolotu raczej nie czujemy tego, że spadamy, tylko zwłaszcza, kiedy obok nas leci druga osoba, to wtedy nam się wydaje, że my lecimy, bo możemy do siebie podlecieć, robić różnego rodzaju figury - powiedział ks. dr Mędrek.
Potem jest moment otwarcia spadochronu, a skoczek zawsze ma ze sobą dwa. Ks. Tomasz wspomina jedną sytuację.
- Zobaczyłem, że mój główny spadochron źle się otworzył. Jedna z linek przecięła czaszę spadochronu na pół i takim spadochronem zasadniczo nie można wylądować i wtedy odpiąłem go i otworzyłem drugi spadochron zapasowy - wspomina ks. Mędrek.
Zwykle skoki wykonuje z wysokości 3-4 kilometrów, a lot trwa kilka minut.