Wyborcze banery znikają z ulic Świnoujścia. Komitety wyborcze zaczęły sprzątać już w niedzielę wieczorem. Nie trafiają do kosza. Wszystkie dostaną drugie życie.
Większość banerów znika z ulic Świnoujścia, a jako pierwszy sprzątanie rozpoczął Komitet Joanny Agatowskiej Wspólne Wyspy, co potwierdza jego członek Adrian Trydeński.
- Zaczęliśmy tuż po wyborach, to obiecaliśmy naszym wyborcom. Można powiedzieć, że w 80 procentach zostało to zrobione, a zostało nam tylko takie wielkopowierzchniowe na blokach i wieżowcach - mówi Trydeński.
Co ważne, materiały wyborcze nie trafią do kosza.
- Wszystkie plakaty i banery mamy zamiar wykorzystać. Absolutnie żaden nie pójdzie na śmietnik. Wszystkie zostaną wykorzystane przez naszych mieszkańców oraz osoby mieszkające w regionie - mówi Adrian Trydeński.
Radny nowej kadencji Jarosław Włodarczyk przyznaje, że jego plakaty trafiły i na wieś i na morze.
- Bardzo dużo osób wydzwania do nas, co z tymi banerami robimy, ponieważ potrzebują je np. żeglarze do jachtów. Ludzie piszą prywatnie, czy gdzieś możemy je udostępnić, żeby okryć kurnik czy jakąś klatkę dla królików. I tak naprawdę tych banerów nam już brakuje, bo jest tyle pozamawianych, że sami jesteśmy w wielkim szoku, co się wydarzyło - mówi Włodarczyk.
Komitety na usunięcie banerów i plakatów mają 30 dni.
- Zaczęliśmy tuż po wyborach, to obiecaliśmy naszym wyborcom. Można powiedzieć, że w 80 procentach zostało to zrobione, a zostało nam tylko takie wielkopowierzchniowe na blokach i wieżowcach - mówi Trydeński.
Co ważne, materiały wyborcze nie trafią do kosza.
- Wszystkie plakaty i banery mamy zamiar wykorzystać. Absolutnie żaden nie pójdzie na śmietnik. Wszystkie zostaną wykorzystane przez naszych mieszkańców oraz osoby mieszkające w regionie - mówi Adrian Trydeński.
Radny nowej kadencji Jarosław Włodarczyk przyznaje, że jego plakaty trafiły i na wieś i na morze.
- Bardzo dużo osób wydzwania do nas, co z tymi banerami robimy, ponieważ potrzebują je np. żeglarze do jachtów. Ludzie piszą prywatnie, czy gdzieś możemy je udostępnić, żeby okryć kurnik czy jakąś klatkę dla królików. I tak naprawdę tych banerów nam już brakuje, bo jest tyle pozamawianych, że sami jesteśmy w wielkim szoku, co się wydarzyło - mówi Włodarczyk.
Komitety na usunięcie banerów i plakatów mają 30 dni.