Współcześnie w powszechnej świadomości funkcjonuje wiele mitów związanych z bitwą pod Grunwaldem, której dziś mija 614. rocznica.
Mity te związane są między innymi z przedstawieniem bitwy, a także samego średniowiecza, w filmie Aleksandra Forda "Krzyżacy", będącego jednocześnie pierwszą polską powojenną superprodukcją, oglądaną przez większość Polek i Polaków.
Na podstawie filmu z 1960 roku powszechnie uważa się, że miejsce bitwy zostało starannie wybrane oraz długo przygotowywano się do samego starcia. Wojska zakonne pod Grunwaldem miały nawet wykopać tak zwane "wilcze doły", czyli zamaskowane pułapki, w które wpaść miała wroga jazda. Źródła wskazują jednak, że o starciu w tym konkretnym miejscu prawdopodobnie zdecydował przypadek, a dokładnie natknięcie się armii Zakonu na wojska polskie i litewskie, które rankiem 15 lipca 1410 roku właśnie pod Grunwaldem zatrzymały się na postój.
Historyk z Uniwersytetu Warszawskiego dr hab. Marek Andrzej Janicki mówi, że informacja o "wilczych dołach" pojawia się dopiero ponad sto lat po bitwie, a jej źródło jest mało wiarygodne. "Najkrócej rzecz ujmując wojska Zakonu po przybyciu na pole bitwy nie miałyby czasu na tworzenie takich przeszkód. Zapis o wilczych dołach zawiera bardzo późna bałamutna Kronika Bychowca, zredagowana na potrzeby propagandy rodowej rodu Gasztołdów" - powiedział historyk.
Inny mit dotyczy słynnej ucieczki Litwinów z pola bitwy, która to o mało nie doprowadziła do klęski wojsk sprzymierzonych. Dziś historycy uważają jednak, że "ucieczka" była niczym innym jak popularnym wśród wschodnich ludów pozorowanym odwrotem, który miał za zadanie pociągnięcie za sobą wrogiej jazdy oraz doprowadzenie do złamania szyku i chaosu w armii Krzyżaków.
W filmie Aleksandra Forda przedstawiono ponadto wojska litewskie jako na wpół dzikich, słabo uzbrojonych wojowników odzianych w skóry. W rzeczywistości Litwini, choć oczywiście różnili się od zachodnioeuropejskiego rycerstwa, stanowili jednak wojsko karne oraz dobrze wyposażone. Co ciekawe, obie strony używały także bardzo podobnego uzbrojenia, co w trakcie bitwy mogło nawet utrudniać odróżnienie wrogów od sojuszników. "Posługiwanie się stosunkowo krótką bronią drzewcową, tak zwaną sulicą, o której wspomina Długosz, jest zjawiskiem typowym dla obydwu stron. Mamy przechowany przekaz o tym, że Jagiełło polecił rycerstwu przepasanie prawego ramienia wiązką słomy. Najwidoczniej to uzbrojenie było tak łudząco podobne" - powiedział Marek Andrzej Janicki.
Film "Krzyżacy" błędnie pokazuje również wygląd średniowiecznych armii. Na ekranie można zobaczyć jednolicie ubrane i wyposażone wojska polskie, a także rycerzy Zakonu, których de facto w bitwie pod Grunwaldem walczyło zaledwie kilkuset, podczas gdy resztę ich armii stanowiły wojska pruskie i zaciężne. W rzeczywistości jednolite umundurowanie całych armii to pomysł znacznie późniejszy.
Popularyzator walk rycerskich Robert Szatecki mówi, że w średniowieczu o wyposażeniu danego rycerza decydowała zasobność jego sakiewki, niemożliwe jest więc, by jazda zakonna ruszała do szarży w identycznych hełmach. "Każdy ubierał się tak jak pozwalała mu jego zamożność. Potrzebne były nawet zawołania, żeby wiedzieć z kim się walczy" - powiedział Robert Szatecki.
Bitwa pod Grunwaldem zakończyła się zwycięstwem wojsk polskich, litewskich oraz sojuszniczych. Uważa się, że sukces ten nie został odpowiednio wykorzystany, ponieważ w trakcie dalszej części kampanii ostatecznie nie udało się zdobyć Malborka - stolicy Państwa Zakonnego. Z drugiej strony pod Grunwaldem zginęło około 200-210 "Krzyżaków", czyli jedna trzecia wszystkich wysokich rangą zakonników, będących wówczas elitą Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego i stanowiących podstawę administracji całego państwa. Wynik też można więc również uważać za złamanie potęgi Zakonu oraz początek jego upadku, do którego ostatecznie doprowadził 115 lat później potomek Władysława Jagiełły - Zygmunt I Stary.
Więcej na temat mitów utrwalonych dzięki filmowi "Krzyżacy" można posłuchać w podcaście Polskiego Radia autorstwa Bartłomieja Makowskiego "Prawda czasu i prawda ekranu". Odcinek podcastu pod tytułem "Krzyżacy" można znaleźć na stronie internetowej podcasty.polskieradio.pl oraz na popularnych platformach streamingowych.
Na podstawie filmu z 1960 roku powszechnie uważa się, że miejsce bitwy zostało starannie wybrane oraz długo przygotowywano się do samego starcia. Wojska zakonne pod Grunwaldem miały nawet wykopać tak zwane "wilcze doły", czyli zamaskowane pułapki, w które wpaść miała wroga jazda. Źródła wskazują jednak, że o starciu w tym konkretnym miejscu prawdopodobnie zdecydował przypadek, a dokładnie natknięcie się armii Zakonu na wojska polskie i litewskie, które rankiem 15 lipca 1410 roku właśnie pod Grunwaldem zatrzymały się na postój.
Historyk z Uniwersytetu Warszawskiego dr hab. Marek Andrzej Janicki mówi, że informacja o "wilczych dołach" pojawia się dopiero ponad sto lat po bitwie, a jej źródło jest mało wiarygodne. "Najkrócej rzecz ujmując wojska Zakonu po przybyciu na pole bitwy nie miałyby czasu na tworzenie takich przeszkód. Zapis o wilczych dołach zawiera bardzo późna bałamutna Kronika Bychowca, zredagowana na potrzeby propagandy rodowej rodu Gasztołdów" - powiedział historyk.
Inny mit dotyczy słynnej ucieczki Litwinów z pola bitwy, która to o mało nie doprowadziła do klęski wojsk sprzymierzonych. Dziś historycy uważają jednak, że "ucieczka" była niczym innym jak popularnym wśród wschodnich ludów pozorowanym odwrotem, który miał za zadanie pociągnięcie za sobą wrogiej jazdy oraz doprowadzenie do złamania szyku i chaosu w armii Krzyżaków.
W filmie Aleksandra Forda przedstawiono ponadto wojska litewskie jako na wpół dzikich, słabo uzbrojonych wojowników odzianych w skóry. W rzeczywistości Litwini, choć oczywiście różnili się od zachodnioeuropejskiego rycerstwa, stanowili jednak wojsko karne oraz dobrze wyposażone. Co ciekawe, obie strony używały także bardzo podobnego uzbrojenia, co w trakcie bitwy mogło nawet utrudniać odróżnienie wrogów od sojuszników. "Posługiwanie się stosunkowo krótką bronią drzewcową, tak zwaną sulicą, o której wspomina Długosz, jest zjawiskiem typowym dla obydwu stron. Mamy przechowany przekaz o tym, że Jagiełło polecił rycerstwu przepasanie prawego ramienia wiązką słomy. Najwidoczniej to uzbrojenie było tak łudząco podobne" - powiedział Marek Andrzej Janicki.
Film "Krzyżacy" błędnie pokazuje również wygląd średniowiecznych armii. Na ekranie można zobaczyć jednolicie ubrane i wyposażone wojska polskie, a także rycerzy Zakonu, których de facto w bitwie pod Grunwaldem walczyło zaledwie kilkuset, podczas gdy resztę ich armii stanowiły wojska pruskie i zaciężne. W rzeczywistości jednolite umundurowanie całych armii to pomysł znacznie późniejszy.
Popularyzator walk rycerskich Robert Szatecki mówi, że w średniowieczu o wyposażeniu danego rycerza decydowała zasobność jego sakiewki, niemożliwe jest więc, by jazda zakonna ruszała do szarży w identycznych hełmach. "Każdy ubierał się tak jak pozwalała mu jego zamożność. Potrzebne były nawet zawołania, żeby wiedzieć z kim się walczy" - powiedział Robert Szatecki.
Bitwa pod Grunwaldem zakończyła się zwycięstwem wojsk polskich, litewskich oraz sojuszniczych. Uważa się, że sukces ten nie został odpowiednio wykorzystany, ponieważ w trakcie dalszej części kampanii ostatecznie nie udało się zdobyć Malborka - stolicy Państwa Zakonnego. Z drugiej strony pod Grunwaldem zginęło około 200-210 "Krzyżaków", czyli jedna trzecia wszystkich wysokich rangą zakonników, będących wówczas elitą Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego i stanowiących podstawę administracji całego państwa. Wynik też można więc również uważać za złamanie potęgi Zakonu oraz początek jego upadku, do którego ostatecznie doprowadził 115 lat później potomek Władysława Jagiełły - Zygmunt I Stary.
Więcej na temat mitów utrwalonych dzięki filmowi "Krzyżacy" można posłuchać w podcaście Polskiego Radia autorstwa Bartłomieja Makowskiego "Prawda czasu i prawda ekranu". Odcinek podcastu pod tytułem "Krzyżacy" można znaleźć na stronie internetowej podcasty.polskieradio.pl oraz na popularnych platformach streamingowych.