Mamy wojnę parkingową na jednym z osiedli przy ulicy Malczewskiego w Szczecinie. Chodzi o spór dotyczący wjazdu na prywatny parking.
Jego właściciele, czyli mieszkańcy bloku, skarżą się na notoryczne niszczenie zabezpieczeń wjazdu na ich posesję. Mieszkańcy podejrzewają o to lokatorów sąsiednich bloków mieszkalnych.
- Ciągle te kłódki są albo zaklejane, albo przecinane, albo jakoś tam niszczone. Nawet okoliczni mieszkańcy z pobliża wykonują, powiedzmy te akty wandalizmu i parkują swoje samochody tutaj. Te kłódki to nie jest prezent od zarządcy, tylko my za to płacimy - mówią mieszkańcy.
- Na wandali nie ma lekarstwa - tłumaczy kierownik Administracji Spółdzielni Mieszkaniowej "Śródmieście" Robert Klecha. - Nie są to na szczęście duże koszty, bo nawet jeżeli to się zdarza kilka razy w miesiącu, to nie są jakieś koszmarne pieniądze. Policja jest informowana, natomiast nie wszczyna postępowań, bo to jest tak nikła szkoda. Znalezienie na nagraniu, nawet gdyby ono było takiego sprawcy, to są godziny przeglądania nagrań.
Sporny parking przy ulicy Malczewskiego posiada około 40 miejsc dla samochodów osobowych.
- Ciągle te kłódki są albo zaklejane, albo przecinane, albo jakoś tam niszczone. Nawet okoliczni mieszkańcy z pobliża wykonują, powiedzmy te akty wandalizmu i parkują swoje samochody tutaj. Te kłódki to nie jest prezent od zarządcy, tylko my za to płacimy - mówią mieszkańcy.
- Na wandali nie ma lekarstwa - tłumaczy kierownik Administracji Spółdzielni Mieszkaniowej "Śródmieście" Robert Klecha. - Nie są to na szczęście duże koszty, bo nawet jeżeli to się zdarza kilka razy w miesiącu, to nie są jakieś koszmarne pieniądze. Policja jest informowana, natomiast nie wszczyna postępowań, bo to jest tak nikła szkoda. Znalezienie na nagraniu, nawet gdyby ono było takiego sprawcy, to są godziny przeglądania nagrań.
Sporny parking przy ulicy Malczewskiego posiada około 40 miejsc dla samochodów osobowych.