Zakończyły się poszukiwania dwóch osób, które zaginęły w szczecińskim jeziorze Dąbie. Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem, gdy na jeziorze przewróciła się łódź z czterema osobami na pokładzie.
Dwie z nich o własnych siłach dopłynęły do brzegu. Pozostałych dwóch - 17-latka i 49-latka - od rana poszukiwały służby.
- Podejrzewam, że to nie miejscowy, bo miejscowy wie, że to jezioro jest strasznie zdradliwe, czyli wypływasz, za chwilę może być duża fala i prawdopodobnie wywróciła się łódka, dwóch dopłynęło, poszukiwania były podobno przerwane w nocy i teraz zaczęli znowu, tragedia - relacjonował mieszkaniec okolicy.
Nasz reporter Krzysztof Cichocki rozmawiał także z bratem poszukiwanego siedemnastolatka.
- Mój brat i jeszcze trzech panów popłynęli na Dąbie, nie wiem, po co. Łódka przewróciła się, teraz szukam mojego brata i innego pana - mówił mężczyzna.
Poszukiwania zaginionych mają zostać wznowione w poniedziałek nad ranem.
- Podejrzewam, że to nie miejscowy, bo miejscowy wie, że to jezioro jest strasznie zdradliwe, czyli wypływasz, za chwilę może być duża fala i prawdopodobnie wywróciła się łódka, dwóch dopłynęło, poszukiwania były podobno przerwane w nocy i teraz zaczęli znowu, tragedia - relacjonował mieszkaniec okolicy.
Nasz reporter Krzysztof Cichocki rozmawiał także z bratem poszukiwanego siedemnastolatka.
- Mój brat i jeszcze trzech panów popłynęli na Dąbie, nie wiem, po co. Łódka przewróciła się, teraz szukam mojego brata i innego pana - mówił mężczyzna.
Poszukiwania zaginionych mają zostać wznowione w poniedziałek nad ranem.
Podejrzewam, że to nie miejscowy, bo miejscowy wie, że to jezioro jest strasznie zdradliwe - mówił mieszkaniec okolicy