Czy to kolejna próba trucia psów w Szczecinie? Podejrzaną substancję o czerwonym kolorze, przypominającą wyglądem trutkę na szczury, zauważyli w weekend mieszkańcy osiedla Kaliny. Policjanci wezwani na miejsce pobrali próbki.
Trutkę zauważono niedaleko wybiegu dla psów w parku w rejonie ulic Twardowskiego, Witkiewicza i 26 kwietnia. Zapytaliśmy właścicieli psów jak chronią swoje czworonogi.
- Patrzę po prostu, co on tam robi. Na szczęście jest takim niejadkiem i byle czego nie ruszy. - Trzeba zwracać uwagę, żeby po prostu nic nie zjadał - mówią mieszkańcy.
- Jeśli nie zdążymy zareagować w porę ważne, aby jak najszybciej dowiedzieć się, co dokładnie pies zjadł - wyjaśnia Leonard Gugała, szczeciński weterynarz. - Zapamiętać kolor. Nawet troszeczkę zebrać do jakiegoś worka foliowego.
- Często wystarczy moment, aby pies zjadł coś, czego nie powinien, a to może mieć poważne konsekwencje - wyjaśnia Leonard Gugała. - Dla psa jest to być może nawet smakowite, ale trucizna ma to do siebie, że powoduje tak zwane zaburzenia krzepliwości.
- Jedynym rozwiązaniem, aby ochronić psa jest niestety kaganiec - przyznaje Leonard Gugała. Podkreśla jednak, że musi być tak dobrany, aby nie stwarzał dla psa niebezpieczeństwa. - Kaganiec musi mieć odpowiednią formę dla pyszczka. Wiemy o tym, że w lecie ten kaganiec musi być bardzo duży. Oczywiście w zimie możemy sobie pozwolić, żeby był troszeczkę skromniejszy. Powinniśmy tak dobrać kaganiec, żeby pies mógł swobodnie otworzyć pyszczek i po prostu tym językiem sobie chłodzić swoje ciało.
Jeżeli napotkamy w parku trutkę lub mięso z metalowymi elementami, należy powiadomić policję i jakoś oznaczyć takie miejsce.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
- Patrzę po prostu, co on tam robi. Na szczęście jest takim niejadkiem i byle czego nie ruszy. - Trzeba zwracać uwagę, żeby po prostu nic nie zjadał - mówią mieszkańcy.
- Jeśli nie zdążymy zareagować w porę ważne, aby jak najszybciej dowiedzieć się, co dokładnie pies zjadł - wyjaśnia Leonard Gugała, szczeciński weterynarz. - Zapamiętać kolor. Nawet troszeczkę zebrać do jakiegoś worka foliowego.
- Często wystarczy moment, aby pies zjadł coś, czego nie powinien, a to może mieć poważne konsekwencje - wyjaśnia Leonard Gugała. - Dla psa jest to być może nawet smakowite, ale trucizna ma to do siebie, że powoduje tak zwane zaburzenia krzepliwości.
- Jedynym rozwiązaniem, aby ochronić psa jest niestety kaganiec - przyznaje Leonard Gugała. Podkreśla jednak, że musi być tak dobrany, aby nie stwarzał dla psa niebezpieczeństwa. - Kaganiec musi mieć odpowiednią formę dla pyszczka. Wiemy o tym, że w lecie ten kaganiec musi być bardzo duży. Oczywiście w zimie możemy sobie pozwolić, żeby był troszeczkę skromniejszy. Powinniśmy tak dobrać kaganiec, żeby pies mógł swobodnie otworzyć pyszczek i po prostu tym językiem sobie chłodzić swoje ciało.
Jeżeli napotkamy w parku trutkę lub mięso z metalowymi elementami, należy powiadomić policję i jakoś oznaczyć takie miejsce.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski