Palą cztery litry na setkę i łatwo nimi zaparkować, ale o komforcie jazdy i bezpieczeństwie trzeba zapomnieć. Kilkanaście mikrosamochodów z czasów kryzysu paliwowego będzie można od soboty oglądać w szczecińskim Muzeum Techniki i Komunikacji.
Na ekspozycji pojawią się m.in. niemiecki Fuldamobil, czeski Velorex i nasz rodzimy Smyk. To jedyna tak duża wystawa tych małych aut w Polsce.
- To były lata 50. Paliwo było wtedy drogie i było go mało, stąd wzięły się mikrosamochody - wyjaśnia Jacek Kosiński z Zajezdni Sztuki.
- Ciężko mówić o jakimkolwiek komforcie w tych autach - przyznaje Jacek Ogrodniczak z muzeum. - Na przykład Messerschmitt to trójkołowiec, który miał tendencję do przewracania się, ale tylko przy skręcie w prawo.
Cztery auta należą do szczecińskiej zajezdni, reszta to eksponaty muzeum z Berlina i kolekcjonerów. Wystawę można oglądać do marca.
- To były lata 50. Paliwo było wtedy drogie i było go mało, stąd wzięły się mikrosamochody - wyjaśnia Jacek Kosiński z Zajezdni Sztuki.
- Ciężko mówić o jakimkolwiek komforcie w tych autach - przyznaje Jacek Ogrodniczak z muzeum. - Na przykład Messerschmitt to trójkołowiec, który miał tendencję do przewracania się, ale tylko przy skręcie w prawo.
Cztery auta należą do szczecińskiej zajezdni, reszta to eksponaty muzeum z Berlina i kolekcjonerów. Wystawę można oglądać do marca.